Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cmentarz ewangelicki w Mikołowie ZDJĘCIA Wolontariusze ratują go przed zapomnieniem

Patryk Osadnik
W 2015 roku grupa wolontariuszy z Mikołowskiego Towarzystwa Historycznego postanowiła zająć się cmentarzem ewangelickim przy kościele pw. św. Jana. Do tej pory udało im się uratować przed zapomnieniem wiele grobów, które zostały oczyszczone i odrestaurowane.

Wolontariusze ratują cmentarz ewangelicki przed zapomnieniem

Wiosną 2015 roku dr Bronisława Jaske-Cybulska, prezes MTH, zainicjowała akcję porządkowania cmentarza ewangelickiego w Mikołowie. Przy wsparciu ks. Kornela Undasa oraz jego żony Brygidy na cmentarz zaczęli przychodzić wolontariusze, którzy sprzątali nagrobki, a niekiedy musieli je nawet wykopywać z ziemi.

- Początkowo niektórych nagrobków, które dziś możemy podziwiać, wcale nie było widać. Trzeba było je odkopać, podnieść, a czasem prace przy jednym grobie zajmowały cały dzień - tłumaczy Krzysztof Płocieniak, który kieruje pracami.

Renowacją nagrobków zajęła się Irena Morawska-Kornas i jej mąż Krystian. Do tej pory małżeństwo odnowiło blisko 30 pomników, w tym przepiękny grób Friedricha Dodecka, na którym znajduje się figura Chrystusa.

- Przychodzą tutaj naprawdę wspaniali ludzie, którzy poświęcają temu miejscu swój wolny czas i to dzięki nim cmentarz nie tylko pięknieje, ale staje się świadectwem bogatej historii Mikołowa - mówi ks. Kornel Undas.

Grant

W 2016 roku parafia otrzymała grant z Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych na zinwentaryzowanie i udostępnienie archiwum parafialnego, które stało się cennym źródłem wiedzy o cmentarzu oraz parafii. Rok później parafianom udało się wyremontować płot wokół cmentarza oraz kościoła.

Z kart historii

Historia cmentarza przy parafii pw. św. Jana w Mikołowie rozpoczyna się w 1861 roku. Został on wtedy poświęcony wraz z kościołem, który wybudowano w skutek starań księdza Friedricha Augusta Zernecke, pierwszego proboszcza parafii.

- Najstarszy zachowany do dzisiaj pomnik należy do Wilhelma i Anny Schernerów - opowiada historyk Barbara Sznober. Wilhelm zmarł w 1863 roku, jego żona pięć lat później. - Było to mieszane małżeństwo. Wilhelm był ewangelikiem, a Anna z domu Gaydzicz pochodziła z krakowskiego Podgórza i była katoliczką - dodaje historyk.

Pomniki na mikołowskim cmentarzu pokazują przekrój całej społeczności ewangelickiej, która zamieszkiwała miasto. Znajduje się tutaj zarówno grób Georga Lamprechta, pracownika kolei, Friedricha Dodecka, mikołowskiego kowala, jak i Julliusa Mullera, dyrektora Browaru Książęcego w Tychach.

- Widzimy miejsca, w których z ziemi wciąż wystają elementy nieodkrytych jeszcze przez nas jeszcze grobów, ale ich uporządkowanie zajmie jeszcze wiele miesięcy pracy. Są też groby, których jeszcze nie zidentyfikowaliśmy, ale dzięki informacjom, które otrzymujemy od mieszkańców możemy przypuszczać, że część z nich należy do rodziny Kern - mówi Barbara Sznober.

Rodzina Kern

Rodzina Kern zamieszkuje w Mikołowie co najmniej od półtora wieku. Jej członkowie byli właścicielami ziemskimi, a Karl Kern przez pewien czas był nawet właścicielem huty Luiza. Do rodziny należy cały rząd grobów na cmentarzu ewangelickim, wśród których znajduje się grobowiec Kernów oraz nagrobek Rosalie, której o dziwo nigdy nie odnotowano w parafialnych księgach.

Czerwony Baron

Cmentarz ewangelicki w Mikołowie opowiada też historię późniejszych wydarzeń, mających miejsce podczas I i II wojny światowej. Jest tutaj pochowany m.in. Georg Zeumer, który podczas wojny latał wspólnie z Manfredem von Richthofenem, czyli Czerwonym Baronem, asem niemieckiego lotnictwa.

Ciało Zeumera, choć ten nie posiadał wysokiego stopnia wojskowego, po wojnie zostało przewiezione do Mikołowa. Dlaczego? Georg był w tym czasie wyjątkowo popularny i przyjaźnił się z „Czerwonym Baronem”.

- Sam Richthofen pisał o tym, że bał się latać z Zeumerem - opowiada Iwona Kudziel-Drzewiecka z MTH. - Jego brawura brała się stąd, że Georg był chory na gruźlicę i bardzo nie chciał umrzeć w łóżku. Zginął tak jak chciał, czyli podczas walki - tłumaczy.

Ślady II wojny

Na niektórych pomnikach cmentarza można zobaczyć nawet ślady po kulach. Choć podczas II wojny światowej kościół został ostrzelany, to nie są to prawdopodobnie pozostałości walk. - Krąży historia, że pijany rosyjski żołnierz pod koniec wojny wyszedł z kościoła i serią z karabinu ostrzelał pomniki. Zdarzyło mi się już tutaj znaleźć karabinową łuskę - opowiada Płocieniak.

Wujek

W 1982 r. na cmentarzu pochowano Joachima Gnidę, górnika, który zginął podczas pacyfikacji kopalni Wujek w grudniu 1981 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto