Felieton: Pełnoletni, więc im wolno? Dylematy

Studniówkowy szał trwa, tymczasem mnie nurtuje pewna kwestia związana z maturalnymi balami. Zastanawiali się Państwo kiedyś nad tym, jak to właściwie jest z piciem alkoholu na studniówce? Niby maturzyści mają skończonych 18 lat, niby często to oni sami organizują bale, nie szkoła, a jednak dylemat jest niemały i interwencja nauczycieli niemal pewna.

Na palcach jednej ręki można policzyć szkoły, które organizują studniówki w swoich własnych murach (od lat robi to na przykład szkoła w Wodzisławiu Śląskim). Teraz maturzyści chcą imprez hucznych, z przytupem, w lokalach, restauracjach czy hotelach. „W końcu gdzieś trzeba zaprezentować piękne suknie i gustowne garnitury”.

Wydaje mi się, że „obecność” alkoholu na tego typu imprezach to oczywistość. Oficjalna lub mniej, ale jednak. Za moich maturalnych czasów( nie było to tak dawno temu), niektórzy uczniowie alkohol trzymali pod stołami, a nauczyciele przymykali na to oko.

Zdarza się jednak tak, że dyrektorzy szkół chcą interweniować, gdy na stolikach przy talerzach maturzystów kelner stawia kieliszek. I co teraz? Obrażać się, wykłócać, chować kieliszki pod stołem, może przynieść własne? Dylematów jest sporo, każdy do rozważenia.

Moim zdaniem picie alkoholu na studniówkach, z umiarem, nie powinno wywoływać tak skrajnych emocji u nauczycieli. A może się jednak mylę? O tym, jak to jest faktycznie i co na to przepisy, napiszemy wkrótce.

Bartosz Wojsa
Dziennikarz DZ