Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Rupik: Środki unijne zmaleją w kolejnych latach i wszystkie miasta będą musiały się z tym zmierzyć WYWIAD

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Michał Rupik - kandydat na urząd burmistrza Mikołowa
Michał Rupik - kandydat na urząd burmistrza Mikołowa Mat. pras.
Michał Rupik jest radnym Rady Miejskiej Mikołowa od 12 lat, a w dobiegającej końca kadencji pełnił funkcję jej przewodniczącego. Ze względu na swoje stanowisko musiał ściśle współpracować ze Stanisławem Piechulą, ale sam nie ukrywa, że w wielu kwestiach nie zgadza się z obecnie urzędującym burmistrzem. Teraz Rupik sam stanął do wyścigu o urząd burmistrza i mówi wprost, że jego ewentualne zwycięstwo będzie oznaczało wiele zmian dla Mikołowa, których zasadność ocenią wyborcy już 21 października.

Michał Rupik: Środki unijne zmaleją w kolejnych latach i wszystkie miasta będą musiały się z tym zmierzyć

Panie Michale, jak zawsze zacznę od rozgrzewki. Plony na ogródku w tym roku się udały?

Tak, bardzo się udały! Choć niestety z powodu tej całej gonitwy wyborczej nie mogę poświęcić mojemu ogrodowi tyle czasu ile bym chciał. Jest to taka moja odskocznia, którą zawsze lubiłem, realizuję się w niej i w ten sposób odpoczywam.

Od 7 lat mieszkam z rodziną w domu przy ul. Krótkiej i wtedy też zacząłem zajmować się własnym ogrodem. W dzieciństwie moi rodzice również mieli ogród, przy którym zawsze im pomagałem. Często tam pracowałem, tego zostałem nauczony i najwidoczniej gdzieś to we mnie zostało.

Kiedy podjął Pan decyzję o starcie w wyborach na burmistrza Mikołowa?

Tak naprawdę to całkiem niedawno, bo ta decyzja zapadła około dwóch miesięcy temu. Wpłynęło na nią wiele czynników, na przykład zmiana ordynacji wyborczej. W tej chwili burmistrz może również startować do rady miejskiej, co wcześniej nie było możliwe. Jest to w moim odczuciu pewne zaburzenie relacji wyborczych, ponieważ teraz kandydat na burmistrza ma realny wpływ na wybory do rady. Można powiedzieć, że taka osoba ciągnie do góry listę w okręgu, z którego startuje. Przez swoją kampanię kandydat na burmistrza może zapewnić swojemu komitetowi więcej mandatów.

Ale przede wszystkim chciałem dać alternatywę mieszkańcom. W wyborach startuje obecny burmistrz Stanisław Piechula wspierany przez Platformę Obywatelską oraz Irena Radomska jako kandydatka popierana przez Prawo i Sprawiedliwości. Moja kandydatura ma być powiewem niezależności w samorządzie.

Burmistrz Piechula był zaskoczony Pana kandydaturą? Jest Pan obecnie przewodniczącym Rady Miejskiej, więc musieliście ściśle współpracować w mijającej kadencji.

Blisko współpracujemy przez cały czas, ale szczerze mówiąc, nie rozmawialiśmy na ten temat.

Był Pan zawsze jednym z najbardziej lubianych radnych. Myśli Pan, że to wystarczy żeby pokonać w wyborach niezwykle popularnego i medialnego burmistrza Piechulę?

Zdaję sobie sprawę z tego, że burmistrz jest bardzo medialną osobą, a wręcz showmanem. Ja mam za to inne spojrzenie na samorząd i zadania jakie ma realizować dla miasta. Myślę, że to doświadczenie samorządowca, które posiadam, zostanie zauważone przez mieszkańców i zaważy na wyniku wyborczym.

Jakich zmian potrzebuje Mikołów?

Spośród najważniejszych rzeczy, które chciałbym zaproponować mikołowianom, na pierwszym miejscu jest poprawa bezpieczeństwa. Mieszkańcy od kilku lat zwracają się do nas jako rady miejskiej o zwiększenie bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych w pobliży szkół. Burmistrz czyni w tym kierunku pewne starania, ale myślę, że nie są one wystarczające. Uważam, że sygnalizacja świetlna na żądanie z czujnikiem prędkości pojazdów zdałby w tym przypadku egzamin. Chciałbym też usprawnić funkcjonowanie straży miejskiej, tak żeby patrole funkcjonowały również w godzinach nocnych oraz w weekendy. Dziś mieszkańcy zwracają nam uwagę na to, że często strażników brakuje tam gdzie powinni być.

Jest wiele spraw, na które mam inne spojrzenie niż obecny burmistrz miasta, a jedną z nich jest na pewno plan zagospodarowania przestrzennego. Burmistrz Piechula miał koncepcje, żeby planować to całymi dzielnicami. Doświadczenie ostatnich czterech lat jest takie, że nie da się tego realizować w ten sposób. Mieszkańcy dali nam jasno do zrozumienia, że to nie funkcjonuje i nie da się jednocześnie pogodzić interesów całej dzielnicy. Trzeba stworzyć główną koncepcję rozwoju, ale kompromis należy wypracowywać na mniejszym obszarze. W poprzednich kadencjach nigdy nie było takich sytuacji, żeby plany zagospodarowania budziły tyle sprzeciwu i emocji. Najlepszym na to przykładem jest fakt, że niestety przez ostatnie cztery lata nie udało nam się uchwalić planu żadnej z dzielnic.

Dobre nie jest również to, że w danym momencie skupiamy się na jednej dzielnicy czy sołectwie i istnieje pewna kolejka. Mikołowianie, co jest naturalne, oczekują zmian we wszystkich dzielnicach i sołectwach. Nie chcą na przykład czekać kilku lat, aż ktoś wybuduje drogę do ich działki, ponieważ w tym czasie ich sytuacja może się diametralnie zmienić, dlatego dziś szukają miejsca do zamieszkania w innym mieście. Oczywiście w Mikołowie dużo się buduje, ale pewien procent potencjalnych mieszkańców czy przedsiębiorców nam ucieka. Myślę, że miasto powinno się rozwijać w bardziej zrównoważony sposób.

Mówił Pan o planie zagospodarowania przestrzennego, który mocno zbulwersował między innymi mieszkańców Gniotka. A co z drogami?

We wszystkich dzielnicach mamy pewien stan zastany, te drogi są kręte, a często przebiegają fragmentami przez czyjeś działki. Oczekiwania mieszkańców są proste, czyli bezpiecznie dojechać do domu i przejść do sklepu czy szkoły suchą nogą. Dlatego moim zdaniem powinniśmy te drogi remontować w ich obecnym przebiegu. Nie trzeba tworzyć szerokich jezdni, chodników i ścieżek rowerowych, bo nie mamy na to warunków. Wystarczy po prostu wspólny pas asfaltu dla samochodów, pieszych i rowerzystów. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że jest to niebezpieczne, ale z własnego doświadczenia jako ratownik medyczny wiem, że na tego typu drogach raczej nie dochodzi do żadnych poważnych wypadków.

Więcej informacji o PROGRAMIE WYBORCZYM Michała Rupika znajda Państwo na jego stronie internetowej

Czynnie zawodowo jest Pan ratownikiem medycznym?

Tak, od 25 lat pracuję w pogotowiu w Mikołowie, a obecnie jestem kierownikiem stacji w Tychach, Mikołowie i Pszczynie. Mam spore doświadczenie w zarządzaniu i 12-letnie doświadczenie w roli samorządowca, które na pewno pomoże mi w sprawowaniu funkcji burmistrza, jeśli tylko mieszkańcy mnie na ten urząd wybiorą.

Chciałem jeszcze powiedzieć, że sprawowanie roli przewodniczącego rady miejskiej to moje ogromne życiowe doświadczenie. Jako rada zawsze byliśmy otwarci na współpracę. Wychodzę z założenia, że zarówno radnych, jak i burmistrza wybrali mieszkańcy po to, żebyśmy współpracowali i wypracowywali kompromis. Myślę, że to nam się udało w tej kadencji, a mikołowianie to zauważą i docenią, bo zawsze staraliśmy się pracować dla dobra Mikołowa.

Podczas Pana kariery zawodowej w pogotowiu pojawił się wątek mobbingowy. Oskarżył Pana o to jeden z pracowników, czy ta sprawa już się zakończyła?

Nigdy nie byłem oskarżony o mobbing, byłem jedynie świadkiem w sprawie, która dotyczyła osoby zatrudnionej w pogotowiu. Oczywiście, sprawa jest już zamknięta, a sądy wszystkich instancji potwierdziły, że żaden mobbing nie miał miejsca. Zarządzanie ludźmi to bardzo trudna działka i ogromne wyzwanie. Zawsze trafi się ktoś, kto w jakiś sposób czuje się pokrzywdzony lub zawiedziony. Zdarzają się przypadki, że trzeba pójść do sądu i dowieść swoich racji, a mi się to udało.

Jakie będzie największe wyzwanie dla kolejnego burmistrza Mikołowa?

Za każdym razem największym wyzwaniem dla całego samorządu jest budżet gminy. Bardzo dużą sztuką jest podzielenie go w ten sposób, żeby wszystkie elementy działalności miasta, spadające na samorząd, sprawnie funkcjonowały. Tych pieniędzy nigdy nie jest zbyt wiele, środki unijne będą w kolejnych latach maleć, trudniej będzie je pozyskać i wszystkie miasta będą musiały się z tym mierzyć.

Dużym problemem dla Mikołowa będzie gospodarka odpadami, której w naszym mieście praktycznie nie ma, ponieważ zlecamy ją na zewnątrz i nie mamy na nią żadnego wpływy. Wielkim błędem było to, że nie przystąpiliśmy jako udziałowiec do spółki Master, choć wszystko było już przygotowane i zaakceptowane przez radę. Miało się to wiązać z rozwojem kompostowni na terenie Mikołowa, co stworzyło by także nowe miejsca pracy w mieście, a będąc w zarządzie mielibyśmy większy realny wpływ na działalność spółki i wysokość cen za wywóz odpadów, który moglibyśmy realizować we własnym zakresie za pośrednictwem ZUKu.

Dziś miasto bardzo dużo dopłaca również do wody i ścieków, rocznie jest to kwota około 8 mln zł. Trudno będzie utrzymać dotychczasowe ceny, dlatego trzeba stworzyć realny plan, dzięki któremu mieszkańcy nie będą musieli w przyszłości płacić wyższych rachunków. Naprawdę dziwię się, że przez ostatnie cztery lata burmistrz nie zmienił regulaminu w ZIM-ie który wymusza budowę kanalizacji z najdroższych dostępnych na rynku materiałów, co ma realny wpływ na ceny odprowadzania ścieków.

Jaka była największa kość niezgody pomiędzy radą a burmistrzem oraz największy sukces Państwa współpracy?

Myślę, że największy spór pomiędzy nami dotyczył planów zagospodarowania przestrzennego. Rada ma tutaj zupełnie inne zdanie od burmistrza. Stanisław Piechula powinien usiąść z urzędnikami i mieszkańcami do rozmów i starać się wypracować kompromis, a nie wymuszać na Radzie Miejskiej rozwiązanie siłowe
Największy sukces? Myślę, że jest nim cała ta kadencja i suma wszystkich drobnych spraw, których tak naprawdę mieszkańcy nie widzą. Jest to na przykład utrzymanie szkół czy dróg, po prostu to, że nasze miasto cały czas sprawnie funkcjonuje. Te małe rzeczy składają się na nasz największy sukces.

Jeśli nie stanowisko burmistrza to co?

Nie mam żadnego problemu z tym, że może mi się nie powieść. Jeśli nie zostanę burmistrzem, to mam nadzieję, że uda mi się pozostać w Radzie Miejskiej i dalej działać na rzecz miasta.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Michał Rupik: Środki unijne zmaleją w kolejnych latach i wszystkie miasta będą musiały się z tym zmierzyć WYWIAD - Dziennik Zachodni

Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto