Według Wojciecha Nalepy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Mikołowie, zaprezentowano dwa identyczne piece, z tym samym paliwem, drewnem i węglem takiej samej jakości. – W tym kopcącym piecu zastosowaliśmy spalanie dolne, natomiast w tym mniej dymiącym, spalanie górne – tłumaczy Nalepa. – Druga metoda jest co prawda nieco trudniejsza ponieważ piec od razu w całości ładujemy węglem, a dopiero na nim umieszczamy rozpałkę a cały wkład w tym piecu powinien wypalić się do końca. Gołym okiem widać, że przy tym spalaniu wydziela się dużo mniej dymu. A przy tym uzyskujemy dużo więcej (i przez dłuższy czas) energii cieplnej. Sergiusz Sidełko z OSP przypomniał również o konieczności czyszczenia pieców i kominów oraz o bezpieczeństwie przeciwpożarowym i tzw. „cichym zabójcy” czyli czadzie.
- W ubiegłym roku nasi Strażnicy Miejscy otrzymali ponad 100 zgłoszeń w związku z nadmiernym zadymieniem. Przeprowadzono 84 kontrole spalania z których sporządzono stosowne protokoły. Wówczas okazało się, że przyczyną zadymienia jest nieumiejętne palenie węglem, tylko w kilku przypadkach spalane były odpady – mówi burmistrz Stanisław Piechula.
Okazuje się, że od lat Strażnicy Miejscy kontrolują spalanie w piecach. W tym roku doszli do wniosku, że w związku z uporczywym problemem zanieczyszczenia powietrza, wyjdą do ludzi i pokażą im bardziej ekologiczne metody spalania węgla. Postanowiliśmy, zakupić dwa piece (tzw. kozy) i zorganizowaliśmy pokazy, które powinny uświadomić mikołowianom skalę problemu – mówi Janusz Grzymała zastępca komendanta Straży Miejskiej w Mikołowie. – Spotykamy się pod kościołami, ponieważ to one skupiają ludzi i pozwalają zwrócić uwagę dużej grupy osób, wychodzącej z jednego, określonego miejsca.
- To pokaz skierowany głównie do ludzi, których nie stać na nowe ekologiczne piece – tłumaczy Bogusław Łuczyk, komendant Straży Miejskiej w Mikołowie. Nasze działania mają za zadanie pokazać, że nawet bez angażowania jakichkolwiek środków finansowych można znacznie ograniczyć zadymienie powietrza w naszym mieście. Jest to metoda tania i ekologiczna – każdy zainteresowany otrzymał od nas ulotkę na ten temat.
Tania, prosta i skuteczna inicjatywa strażników miejskich i strażaków, pozwoliła mieszkańcom porównać różnicę zadymienia podczas spalania. Ale okazało się, że niektórzy mikołowianie już od lat znają tę metodę. - Od ponad lat, stosuję tzw. rozpalanie od góry – mówi … Podobnie Mateusz Nych, którego piec przed trzema laty uległ zniszczeniu. – Remontując piec, trafiłem na informację na temat metody palenia od góry. Od tego czasu, zacząłem ją stosować – mówi Nych z Mikołowa - Ona niesie ze sobą same zalety: jest ekologiczna, a przede wszystkim bardziej ekonomiczna. Nie trzeba do tego pieca wcale chodzić. Rozpala się raz, a później tylko przesuwa się żar i dokłada ok. 30 kg węgla. Pali się cały dzień, całą noc, a przy tym utrzymuje się stała temperatura.
- Najważniejsze, że ludzie chcą się edukować – mówi radny Piotr Stencel. – I rzeczywiście to zadymienie jest mniejsze. Nie chodzi o to, żeby ludzi karać, a właśnie edukować, pokazywać i tłumaczyć.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?