Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pół roku po morderstwie w Orzeszu- Zawiści nadal nie doszło do żadnego przełomu. Życie płynie dalej

Damian Hatko
Od brutalnego morderstwa w Orzeszu mijają kolejne miesiące. Miesiące bez jakichkolwiek nowych doniesień dotyczących postępów wydziału kryminalnego badającego tę sprawę. Wokół domu, w którym dokonano zbrodni żyją ludzie. Starają się patrzeć w przyszłość nie oglądać się wstecz. Jednak nie zawsze przychodzi to łatwo.

W pierwszych dniach towarzyszył nam szok. Nigdy coś takiego nie miało tutaj miejsca. Wszyscy byli zaskoczeni. Zamordowana kobieta była kuzynką mojej mamy. Zazwyczaj wymienialiśmy tylko pozdrowienia. Nigdy nie rozmawialiśmy zbyt długo. Czasami zapytałem czy nie jest im potrzebna jakaś pomoc. Zawsze odmawiali - mówi pan Zygmunt, który mieszka nieopodal domu zamordowanego małżeństwa.

Teraz jednak twierdzi, że życie wróciło już do normy. - Nic się nie zmieniło, wszystko przebiega swoim starym rytmem - zapewnia mężczyzna.

Biały dom, stojący blisko ściany lasu. Wydaje się nie pamiętać strasznych wydarzeń, które działy się w jego wnętrzu. Na okiennych ramach widać jeszcze resztki policyjnych plomb, które założono by nie wchodzić na miejsce zbrodni. Na elewacji pojawiły się kamery. Jak twierdzą mieszkańcy do domu przyjechał syn dawnych mieszkańców domku. Patrząc na budynek, na próżno szukać obecności policji. Zniknęły taśmy zabezpieczające teren, nie widać patroli. Pozornie wszystko jest takie jak dawniej.

Okoliczni mieszkańcy cały czas zastanawiają się nad motywem tak bestialskiego mordu. Wspomnienia tamtych wydarzeń przypominają im funkcjonariusze policji. - Byliśmy już przesłuchiwani trzeci raz - mówi starsze małżeństwo. - Ostatnio przesłuchiwała na policja kryminalna, wcześniej policjanci z komendy powiatowej. Za pierwszym razem wszystko opowiadaliśmy miejscowemu policjantowi - mówią. - To jest prawdziwa tragedia, ale trzeba dalej żyć.

Mieszkańcy nie przypuszczają, aby coś podobnego mogło się im przytrafić w najbliższym czasie. Zastanawia ich jednak motyw sprawcy. - O tym małżeństwie mówiło się, że byli dosyć zamożni, ale kto trzymałby pieniądze w domu. Być może było to włamanie, sprawca został rozpoznany i w obawie, że zostanie schwytany, zabił mieszkańców domu - przypuszczają mieszkańcy.

- Jest też prawdopodobne, że była to zemsta, lub jakieś porachunki. Tej zbrodni dopuszczono się w biały dzień i zabito w bardzo brutalny sposób - spekuluje małżeństwo.

Po kwietniowych wydarzeniach, sąsiedzi zwracają jeszcze większą uwagę, niż zazwyczaj na pojawiające się w okolicy osoby. - Jesteśmy bardziej ostrożni. Nie zostawiamy już otwartych okien, kiedy idziemy spać. Pilnujemy też naszych dzieci. Staramy się trzymać je bliżej siebie. Odwozimy je do szkoły itp. Zwracamy też większą uwagę na kręcące się wokół domostw osoby - wylicza pani Wioletta.

Kiedy w Zawiści zapomną raz na zawsze o popełnionej zbrodni trudno wyrokować. Podobnie trudno jak wskazać czas, kiedy morderca zostanie postawiony przed wymiarem sprawiedliwości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto