Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przerwane prace w oczyszczalni ścieków w Łaziskach Górnych skutkują unoszącym się fetorem

Damian Hatko
Mieszkańcy Łazisk Górnych to lato zapamiętają na długo. Przestój w pracach modernizacyjnych oczyszczalni ścieków, spowodowany ogłoszeniem upadłości układowej przez Hydrobudowę, generalnego wykonawcę robót, uniemożliwia oczyszczenie wszystkich ścieków komunalnych. Problem jest poważny. Burmistrz i prezes zarządu spółki Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej z Łazisk Górnych, mają związane ręce.

- Będąc jeszcze burmistrzem Łazisk starałem się o dofinansowanie na tę inwestycję. Teraz nie mogę zrobić ruchu, o który aż się prosi - tłumaczy Mirosław Duży, prezes zarządu PGKiM.

Jak mówi - Hydrobudowa ogłosiła upadłość układową. Oznacza to, że nie jest w trakcie likwidacji. Zgodnie z umowami nie możemy zerwać umowy wcześniej niż po 30 dniach od zejścia robotników z placu budowy. Spowolniona praca trwała już od czerwca, odliczanie rozpoczęło się jednak dopiero 10 sierpnia - pracownicy nie otrzymywali wynagrodzeń - dodaje Duży.

Umowę można by zerwać wcześnie, jednak miejska kasa nie udźwignęłaby konsekwencji. Wymiana sieci kanalizacyjnej i modernizacja oczyszczalni ścieków w całości pochłonie 80 mln zł.
- Jeżeli umowa na modernizację oczyszczalni zostałaby zerwana przedwcześnie, gmina musiałaby oddać 16 mln zł do Brukseli. Nie możemy tak narażać gminy i spółki - twierdzi Mirosław Duży.

Mieszkańcy boją się o swoje zdrowie. Zaprzestanie robót nastąpiło w najgorszym momencie. Tuż przed uruchomieniem zmodernizowanej części. Oczyszczalnia działa więc tylko w połowie.

- Okna muszę mieć zamknięte praktycznie przez cały czas. Dziś był pierwszy dzień, kiedy mogłam wywiesić pranie na zewnątrz. Wstyd zaprosić gości na grilla. Smród jest nie do wytrzymania. Nie chcę tu mieszkać , ale kto kupi sobie dom w takiej okolicy? - żali się Katarzyna Ćwik, która mieszka blisko oczyszczalni.

Nie do końca oczyszczone ścieki komunalne wpadają Gostynki. Nic dziwnego, że na niedogodności skarżą się także mieszkańcy Gostyni.

- Dzwonią do mnie znajomi i mówią, że u nich, czyli ok. 3 km dalej, też śmierdzi. Wszystko to płynie, aż do Paprocanów w Tychach. Ten odór jest nie do wytrzymania - mówi Stanisław Ernest Jaszczyk.

Jak dotąd Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie zna jeszcze wyników przeprowadzonych badań. Nie wiadomo więc, czy jest zagrożenie katastrofą ekologiczną. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach zapewnia, że pieniądze na kontynuowanie prac są zabezpieczone.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto