Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok od tragedii na drodze w Mikołowie. Zginęły dwie nastolatki. Czy dziś jest bezpieczniej? ZDJĘCIA + WIDEO

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Tak wygląda przejście dla pieszych przez DK 44 przy ul. Staropodleskiej rok od tragedii.
Tak wygląda przejście dla pieszych przez DK 44 przy ul. Staropodleskiej rok od tragedii. Patryk Osadnik
Dziś mija rok od potwornej tragedii na DK 44 w Mikołowie. Kierowca audi wjechał tam w trójkę młodych osób, które przechodziły przez pasy. Dwie nastolatki zginęły, chłopak trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami. Czy dzisiaj, po remoncie, to miejsce jest bezpieczne?

Dwie nastolatki zginęły na przejściu dla pieszych w Mikołowie, czy dziś jest ono bezpieczniejsze?

Ta tragedia wstrząsnęła całym krajem. 20 listopada 2017 r. około godz. 18.20 14-letnia Lena i Wiktoria, jej 12-letnia przyjaciółka, chciały przejść przez pasy na DK 44 w Mikołowie. Na przejściu znalazł się z nim również 20-letni Michał.

- Usłyszałem ogromny huk, a przednia szyba została wybita - opowiadał przed sądem Arkadiusz O. - Nie widziałem co się wydarzyło. Córka powiedziała: tato, to chyba piesek. Powiedziałem jej, że muszę wyjść i zobaczyć co się z nim stało - mówił mężczyzna, który w chwili wypadku miał 31 lat. Warunki panujące wtedy na drodze były trudne. Zmrok zapadł już kilka godzin wcześniej, padał deszcz, a widoczność ograniczała mgła.

Arkadiusz O. nie potrącił jednak pieska, a wjechał w trójkę pieszych, którzy próbowali przejść na drugą stronę drogi. 12-latka zginęła na miejscu, 14-latka zmarła w karetce, a 20-latek z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.

- Tego wieczora wracałem do domu z Katowic i stanąłem w ogromnym korku - opowiada Marek Głowania, mieszkający w pobliżu przejścia, na którym doszło do wypadku. - Policja kierowała objazdy we wszystkie strony. Kiedy już dojechałem, to zadzwoniłem do kolegi i dowiedziałem się, że zginęły tam dwie dziewczynki. Od razu przeleciał mi przez głowę myśli, że gdyby wszystkie moje interwencje zostały potraktowane poważnie, to tej tragedii może udałoby się uniknąć - Marek Głowania już kilka miesięcy wcześniej podjął starania o poprawę bezpieczeństwa w miejscu, gdzie doszło do wypadku.

Śmierci dziewczynek można było uniknąć?

Pierwsze pismo w sprawie feralnego przejścia obok skrzyżowania DK 44 z ul. Staropodleską pan Marek wysłał do urzędników 7 kwietnia 2017 roku. Prosił w nim o postawienie w tym miejscu sygnalizacji świetlnej. Pismo trafiło wpierw do starosty powiatu mikołowskiego Henryka Jaroszka, dopiero później do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Na odpowiedź musiałem poczekać do lipca, wynikało to z mojej nieuwagi, ponieważ w Tychach utrzymaniem takich dróg zajmowało się miasto, tutaj odpowiedzialne było GDDKiA - Marek Głowania jest emerytowanym policjantem, który przez lata kierował tyską drogówką, więc zagadnienia związane z bezpieczeństwem nie są mu obce. Dziś pełni funkcję przewodniczącego Okręgowej Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Polskiego Związku Motorowego w Katowicach, zasiada też w takiej samej komisji funkcjonującej w Urzędzie Marszałkowskim.

Odpowiedź na swoje pismo otrzymał 18 lipca, a dowiedział się z niej, że oznakowanie przejścia przy ul. Staropodleskiej, gdzie doszło do tragedii, jest zgodne z przepisami, ale jeszcze tego samego roku w tym miejscu zamontowane zostaną bardziej widoczne znaki, a to w ramach bieżących przeglądów drogi. Tak też kilka tygodni później się stało. Nowe znaki nie uchroniły jednak nastolatek przed śmiercią.

Co zmieniło się po tragedii?

W pierwszej połowie 2018 roku, ponad pół roku po tragicznej śmierci dwóch nastolatek przejście dla pieszych na DK 44 w rejonie skrzyżowania z ul. Staropodleską przebudowano.

- W czerwcu zakończono roboty związane z zabudową barierek dla pieszych w układzie labiryntu, które zapobiegają nagłemu wejściu na jezdnię pieszym. Kierunek ruchu pieszych w labiryncie wymusza zwrócenie się ich w stronę nadjeżdżających pojazdów - informuje Marek Prusak z GDDKiA.

Ograniczono też dopuszczalną prędkość w tym rejonie, która teraz wynosi 50 km/h, choć jeszcze przed tragedią GDDKiA twierdziło, że ograniczenie do 70 km/h jest wystarczające.

Na przełomie sierpnia i września pojawił się przy przejściu również fotoradar. Ten jednak mierzy jedynie prędkość samochodów poruszających się w stronę Tychów.

- Trzeba przyznać, że przebudowa skrzyżowania przyniosła same pozytywne efekty - ocenia Marek Głowania. - Mimo to w dalszym ciągu uważam, że można było zrobić więcej. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest taka, że kierowcy jadący w stronę Tychów zmniejszają prędkość z powodu fotoradaru, a samochody jadące w stronę Katowic nadal pędzą podobnie jak przed tragedią - zauważa.

Rzeczywiście, razem z panem Markiem wybraliśmy się na to feralne przejście, które znajduje się niedaleko jego domu. Samochody jadący w stronę Tychów zwalniają i przez pasy przejeżdżają przepisowo. Z ograniczenia prędkości jednak nic nie robią sobie kierowcy jadący w stronę Katowic. Zwalnia może co dziesiąty, a przepisowe 50 km/h nie jedzie prawie żaden. Wystarczy spędzić kilka chwil w okolicy przejścia, żeby zobaczyć też wiele niedozwolonych manewrów w postaci wyprzedzania na przejściu dla pieszych, gdzie rok temu zginęły dwie nastolatki.

Wydaje się, że kontrola prędkości działająca w obu kierunkach jest w tym miejscu konieczna. GDDKiA tłumaczy jednak, że warunki techniczne pasa rozdzielającego jezdnie nie pozwalały na zamontowanie tam fotoradaru. Mieszkańcy zadają zatem pytanie, dlaczego nie można było ustawić pomiaru prędkości po obu stronach drogi? Pan Marek dziś, w dniu tragedii wysłał w tej sprawie kolejne zapytania do GDDKiA. Czy chodzi o koszty i przede wszystkim, czy mogą one decydować o ludzkim życiu? Jedno jest pewne, feralne przejście przez DK 44 nie będzie w pełni bezpieczne do momentu, aż stanie tutaj drugi fotoradar lub sygnalizacja świetlna.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Antyterroryści na lotnisku w Pyrzowicach

Otwarcie Galerii Libero w Katowicach

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rok od tragedii na drodze w Mikołowie. Zginęły dwie nastolatki. Czy dziś jest bezpieczniej? ZDJĘCIA + WIDEO - Dziennik Zachodni

Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto