Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ziarnko do ziarnka, zbiera się miarka broni na smog!

Redakcja
Z ANDRZEJEM PILOTEM, prezesem WFOŚiGW w Katowicach o sposobach walki z niską emisją.

Jak często katowicki Fundusz jest wyjątkowy, a także „jedyny”?
W jakim sensie?

Dosłownym - jako jedyny w Polsce będący Instytucją Wdrażającą dla Kompleksowego programu likwidacji niskiej emisji w konurbacji śląsko-dąbrowskiej i jedyny, który wymyślił program pilotażowy związany z walką ze smogiem przeznaczony dla mieszkańców, a nie instytucji czy samorządów...
Każdy z wojewódzkich funduszy stara się działać jak najlepiej na rzecz swojego regionu, ale to prawda - mamy sporo pomysłów oraz projektów, na których później wzorują się inni.

Zacznijmy od projektu pilotażowego dla mieszkańców. Udał się?
Tak, myślę, że to dobry projekt. Nabór był krótki, ale nie ukrywam, że taki był nasz zamysł. Chodziło o to, żeby szybko zająć się oceną wniosków, wyłonić kwalifikujące się do finansowego wsparcia i jak najszybciej przekazać dotacje ludziom. Nie pomyliliśmy się, bo zaledwie w ciągu dwóch tygodni wpłynęło 1546 wniosków. Spodziewaliśmy się dużej liczby, ale ta przekroczyła nasze oczekiwania.

I co, nie wystarczyło pieniędzy?
Ależ wystarczyło. Byliśmy na tyle przewidujący, że w pierwszej wersji przeznaczyliśmy na projekt ponad 2 mln zł, ale zrobiliśmy sobie też rezerwę - drugie 2 mln zł. I zmieściliśmy się w tej zsumowanej kwocie, bo dofinansowanie wyniesie 4 mln 200 tys. zł. Statystyka wiele mówi, więc podam trochę liczb. 1546 wniosków to łączny koszt zadań na ponad 50 mln zł. Proszę więc zobaczyć, jak wiele osób chce dołożyć z własnego portfela na walkę z niską emisją. W tym zestawieniu, wkład Funduszu to niecałe 10 procent. Ale największym sukcesem programu jest to, że wsparcie uzyska 750 wnioskodawców, a to oznacza, że 750 starych „kopciuchów” zniknie z domów województwa śląskiego. I chcę też podkreślić, że wszyscy wnioskodawcy, którzy przeszli pozytywnie ocenę formalną, a którzy chcieli zlikwidować stare piece, uzyskali nasze wsparcie dotacyjne.

Skoro mówi pan, że program „dla Kowalskiego” jest sukcesem, to może kolejny nabór?
Oczywiście, będzie kolejny nabór - i to niejeden. Bezsensem przecież byłoby rozbudzanie oczekiwań społecznych bez możliwości ich spełnienia. Kontynuacja programu więc będzie. Przymierzamy się do tego już pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku i zdajemy sobie sprawę, że takiego projektu nie przygotowuje się na jedno czy nawet dwa „rozdania”. Być może uda się powtórzyć nabory w dwóch etapach - ogłosimy je na wiosnę i latem 2017 roku.

Zainteresowanie jest, bo są pieniądze . Ale czy to główna przyczyna?
To szybkie i realne wsparcie i faktycznie jedyny taki program dotacyjny w kraju, czyli skierowany do osób fizycznych. Fundusz występuje w tym przypadku jako detalista. To jest też pionierskie, bo wojewódzkie fundusze dotychczas nie zajmowały się taką usługą, jest to więc i dla nas pewne nowum, bo musieliśmy nauczyć się obsługi klienta indywidualnego. A to inny klient niż np. gmina, przedsiębiorstwo wodociągowe czy spółdzielnia mieszkaniowa. To jest klient, który przychodzi i mówi: „Mam problem, mam pomysł - proszę mi pomóc go zrealizować”.

No dobrze, pomagacie ludziom indywidualnie, ale przecież nie musieliście wymyślać akurat takiego programu. Co przeważyło?
Proszę zwrócić uwagę jak brzmi tytuł tego programu - ,,Dofinansowanie zadań realizowanych przez mieszkańców województwa śląskiego na rzecz ograniczenia niskiej emisji”. Niby bardzo ogólnie, ale to jest program, który dotyczył wyłącznie domów jednorodzinnych, a jednorodzinnych wspólnot nie ma, podobnie jak jednorodzinnych spółdzielni mieszkaniowych. Właściciele domów jednorodzinnych byli praktycznie bez wsparcia, bo jedyne wsparcie mogli uzyskać poprzez programy ograniczenia niskiej emisji, jeśli gmina takie programy rozpisywała. W ciągu minionych kilku lat 78 gmin rozpisało podobne programy i udzielaliśmy dotacji, z czego większość była przeznaczona tylko na wymianę kotłów i na nic więcej…

A inne gminy? Nie paliły się do dotacyjnej współpracy z Funduszem?
Mamy w województwie śląskim 167 gmin, czyli większość nie rozpisywała podobnych programów. A trzeba było, bo jak pani popatrzy na spectrum tych, którzy dostali dotacje, okaże się, że każdy powiat, każde miasto ma tu reprezentantów. Niektórym gminom chcę podziękować, bo wzięły czynny udział w rozpropagowaniu naszego programu. Dlatego teraz chcę pójść dalej i nawiązać współpracę z gminami, żeby później, już po ocenie wniosku i przydzieleniu dotacji, skrócić czas technicznych formalności, czyli np. kontroli na miejscu, po to, żeby każdy mógł szybko dostać pieniądze. My tego nie jesteśmy w stanie wziąć na siebie, ale chcemy dogadać się z wójtami, burmistrzami, aby delegowali pracowników np. do sprawdzenia, czy kocioł jest, czy jest zgodny z normami i tylko przesłali nam fotograficzną dokumentację. Czas ucieka, to jest szansa na przyspieszenie wypłat pieniędzy. Rozmawiamy już wprawdzie z gminami, ale może zrobimy jeszcze ogólne spotkanie, złożymy propozycję wszystkim, a nie każdemu z osobna. Jestem przekonany, że nikt nie odmówi, bo program służy mieszkańcom.

Które z miast wyróżniły się gotowością do walki ze smogiem?
Najwięcej wniosków złożyli mieszkańcy Katowic, Tychów, Pszczyny, Gliwic, Rybnika, powiatu raciborskiego, czyli tych terenów, które w raporcie WHO zostały wskazane jako najbardziej zanieczyszczone. Trochę dziwi brak Żywiecczyzny, ale tam przygotowywany jest przez burmistrza i wójtów kompleksowy lokalny program dotyczący walki z niską emisją. Podpisaliśmy zresztą z marszałkiem Saługą, burmistrzem Szlagorem i starostą żywieckim porozumienie o wsparciu dla tego subregionu. Bo trzeba pomóc, gdy zdrowie mieszkańców jest zagrożone - to chyba dla każdego jest oczywiste. Jeśli będziemy kontynuować program Funduszu, jak już wspomniałem - zamierzamy - to myślę, że powoli, „ziarnko do ziarnka”, będziemy ograniczać niską emisję.

Te „ziarnka” to domy prywatne?
To ,,ziarna”, nie tylko ,,ziarenka”. A dlaczego? Bo głównym problemem właścicieli domów jednrodzinnnych były właśnie źródła finansowania. Wprawdzie NFOŚiGW rozbudził oczekiwania ogłaszając program ,,Ryś”, jednak został wycofany z projektów, które będą realizowane. Co więc pozostało? Pozostało nam lokalnie zabezpieczyć pieniądze i wyjść naprzeciw społecznym oczekiwaniom.

Mamy jesień, kolejny sezon grzewczy i oddychanie truciznami?
Ja powiem tak, tylko ten jeden program, czyli zlikwidowanie najgroźniejszych dla czystego powietrza źródeł ciepła w ilości 750 spowoduje zmniejszenie emisji pyłu o 134 tony, emisja CO2, czyli gazu cieplarnianego ulegnie zmniejszeniu aż o 10 tys. ton. To niemało i to już powinno być odczuwalne.

Rozmawiała: Elżbieta Twórz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto