W poniedziałek, 21 października, tuż przed osiemnastej do komisariatu policji w Orzeszu zgłosiła się matka 12-letniej dziewczynki z Ornontowic, która powiedziała, że córka skończyła lekcje po czternastej i do tej pory nie ma jej w domu.
Policjanci natychmiast podjęli poszukiwania. Komendant Powiatowy Policji w Mikołowie nadkom. Dariusz Klimczak ogłosił alarm dla całej jednostki.
Po dwóch godzinach poszukiwań do jednego z patrolujących teren policjantów podbiegł mężczyzna i powiedział, że za jednym z ornontowickich sklepów leży dziewczynka. Okazało się, że to poszukiwana dwunastolatka. Była wyziębiona, ale przytomna.
Jak ustalili policjanci, po wyjściu ze szkoły bawiła się z kolegami na kolejowym nasypie, tuż przy miejscu, gdzie została znaleziona. Potem chłopcy poszli do domu, a ona, schodząc ze skarpy, pośliznęła się i spadła z wysokości około 10 metrów.
- Skarżyła się na bóle ciała i kończyn. Mówiła, że nie ma czucia w rękach i nogach, przez co nie była w stanie wstać i wezwać pomocy - powiedziała Ewa Sikora, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie.
Wezwano karetkę pogotowia, która zabrała dziewczynkę do szpitala.
- Jak nas poinformowano, dziewczynka już opuściła szpital i dzisiaj była w szkole. Sprawą jednak zajmuje się Wydział Kryminalny, który próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania: jak to się stało, że dziewczynka została sama, kiedy koledzy poszli do domu, co ona tam później robiła, itp. - mówi rzeczniczka KPP Mikołów.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?