Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

August Kiss z Mikołowa: rzeźbiarz, który był znany w całej Europie

Grażyna Kuźnik
ARC
W lipcu 177 lat temu w Mikołowie umiera wielce zasłużony obywatel August Kiss. Dożył 86 lat. Był świetnym inżynierem i zarządcą, ale pod koniec życia znany jest głównie z tego, że ma syna, wybitnego artystę rzeźbiarza, również Augusta Kissa.

Kto mógł się spodziewać, że ostatnie, dziesiąte dziecko Augusta Henryka Kissa; urodzone gdy ojciec skończył już 52 lata, wyrośnie na artystę? O innych potomkach tego inspektora hutniczego w dobrach pszczyńskich historia milczy, a wspaniałe rzeźby Augusta zdobią do dzisiaj muzea całego świata. Tamci synowie, jak ojciec przykazał, spędzili całe życie w śląskich kopalniach i hutach, a młodszy braciszek August rzeźbił im piękne pomniki nagrobne. Jeden z nich, dla Wilhelma Kissa, po ojcu także królewskiego inspektora hutniczego, nadal stoi na cmentarzu hutniczym w Gliwicach.

Może surowy ojciec o ścisłym umyśle, temu ostatniemu dziecku trochę jednak odpuścił? Nie chce być smyk sztygarem, to nie. Zamiast liczyć woli rysować? Wola boska. Jakoś ojciec złagodniał na stare lata, choć dla tego ewangelika, ceniącego ciężką pracę, los artysty musiał być wielce podejrzany i niepewny.

On ze sztuką nie ma nic wspólnego. Przyjechał na Śląsk z zachodnich Prus, z miejscowości Wernigerode, w drugiej połowie XVIII wieku, za pracą w przemyśle. Jest wtedy solidnym młodzieńcem o krwi niemieckiej i węgierskiej. Jego ojciec uciekł z Węgier przed prześladowaniami ewangelików. Książę pszczyński szybko się poznaje na Auguście i wciąż awansuje. Kiss jest najpierw pisarzem hutniczym, potem zarządza hutą, zakłada liczne kopalnie. Ściąga tutaj z rodzinnego Wernigerode swojego rówieśnika, Johanna Ruhberga, który wymyśla rewelacyjną metodę produkcji cynku, zwaną później "śląską".

Chociaż pierwszą robotę u księcia Kiss dostaje w Paprocanach, to tak naprawdę podoba mu się Mikołów. Gdy tylko będzie mógł odejść na emeryturę w 1817 roku, osiada w Mikołowie. Przy ojcu i matce jest nastoletni syn August. Kiss przy Rynku 7 prowadzi jeszcze biuro przysięgłego górniczego i tutaj, w obszernym budynku bez zbędnych ozdób, mieszka do śmierci w 1836 roku. Przez pięć lat w Mikołowie mieszka z rodzicami August. Bo w 1822 roku chłopak rusza na studia do Berlina. Jest w nim krew nie tylko niemiecka i węgierska, ale i polska, bo matka Dorota jest z domu Rudzka. To mieszanka wybuchowa; młody Kiss robi karierę tak szybką, jak ojciec w swoim fachu. Rzeźbi pełne pasji monumenty, sypią się zamówienia. Powstaje Amazonka walcząca z tygrysem, Święty Jerzy w starciu ze smokiem, Michał Archanioł z mieczem. Rzeźbi posągi władców, wspaniałe figury koni, zwierząt. Jest podziwiany, bogaty, skandali unika, inaczej niż jego rówieśnik z Chorzowa Teodor Kalide, który złamał sobie karierę rzeźbą nagiej kochanki. Kiss zostaje profesorem, a gdy jego "Amazonka" zdobywa nagrodę na Wystawie Światowej w Paryżu, jego pomników chce cała Europa.

O Mikołowie artysta jednak nie zapomina. W starej kronice parafialnej mikołowskiego kościoła św. Jana można przeczytać, że: "Wielkim dobrodziejem młodej mikołowskiej gminy ewangelickiej był artysta-rzeźbiarz August Kiss. W roku 1861 nabył on w Mikołowie dom jednopiętrowy z obszernym ogrodem za 2500 talarów i podarował go tutejszej gminie ewangelickiej jako dom konfirmandów, a krótko potem zapisał jeszcze w testamencie 6000 tal. na cele tego domu".

Ozdobił też rzeźbami kościół św. Jana w Mikołowie. Doczekały się czasów, gdy na Śląsku można już swobodnie podziwiać dzieła niemieckich artystów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto