– Inspektorzy RIO pytali gdzie miasto szuka oszczędności oraz gdzie jest mechanizm naprawczy. Mikołów wydawał więcej niż miał dochodów. My rocznie dopłacamy 8 milionów złotych do wody i ścieków – tłumaczy Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa.
Te pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na spłatę długów. Władze miasta nie mają jednak zamiaru oszczędzać kosztem mieszkańców. W tej chwili za wodę i ścieki mikołowianie płacą 16 złotych. Bez dopłaty byłoby zdecydowanie drożej.
– Ja nie zgodziłem się na podwyżki, bo mieszkańców nie stać nawet na 22 złote. Mój poprzednik zafundował nam kanalizację za 400 milionów złotych i teraz przez lata będziemy ponosili tego skutki – dodaje burmistrz Mikołowa.
To nie oznacza jednak, że miasto będzie do wszystkiego dopłacało. Burmistrz spotkał się już ze wszystkimi kierownikami w Urzędzie Miasta i nakazał szukać im oszczędności. Ponadto w Mikołowie na pewno będzie mniej inwestycji oraz imprez.
– Przykro, że (…) nie będę mógł być burmistrzem – dobrym wujkiem rozdającym wszystkim tego czego oczekują, a będę musiał przykręcać kurek wszędzie, gdzie to tylko będzie możliwe – napisał na jednym z portali społecznościowych Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa.
Mimo to władze miasta wykonają niezbędne inwestycje. W tym roku priorytetem jest budowa mostku na ulicy Katowickiej, który grozi zawaleniem. Nowy projekt powstanie też dla ulicy Jasnej, a budynki czeka gruntowna termomodernizacja. Wyremontowane zostaną kamienice.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?