Marzec, kwiecień, wrzesień - w tych miesiącach rodzi się najwięcej dzieci. Najgorszym miesiącem pod tym względem jest październik. Mimo to... - Nasz oddział to śląska czołówka - podkreśla Adam Dyrda, ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Szpitalu Powiatowym w Mikołowie. W szpitalu na Waryńskiego w zeszłym roku przyszło na świat 1424 dzieci. - Niewiele jest w pobliżu szpitali, które przyjmują więcej porodów - zaznacza ordynator.
Nasz oddział położniczy od wielu lat cieszy się dobrą marką, więc dobre statystyki nie dziwią. - Mieszkam pod Warszawą, ale na Śląsku mam rodzinę - tłumaczy Barbara Swatek, która swoją córeczkę urodziła 28 października właśnie w Mikołowie. - Słyszałam o szpitalu pozytywne opinie, stąd taki wybór - dodaje. - Poród i obsługa były w porządku - przyznaje również leżąca z nią na sali Agnieszka Jaworska.
Szpital Powiatowy ma dla pacjentek przygotowane 24 łóżka. Sale są dwułóżkowe z własnym węzłem sanitarnym. Są również ruchome łóżeczka dla niemowlaków. Dzięki temu kobiety po porodzie swoje pociechy mają przy sobie (system rooming-in). Oddział ma pierwszy stopień referencyjności. Oznacza to, iż rodzą tu pacjentki, które mają ciążę niepowikłaną. - W przypadku powikłań odsyłamy do szpitala w Tychach, albo kliniki w Ligocie - zaznacza Dyrda. - Oczywiście w stanach nagłych nie możemy odmówić przyjęcia. A jak wyglądają oferowane metody porodu i wyposażenie?
Szpital, mimo że sprywatyzowany - pełni rolę publicznego. Wszystko, co związane z porodem, jest za darmo. - Pacjentki za nic nie płacą - mówi ginekolog. - 1 kwietnia Ministerstwo Zdrowia wprowadziło standard opieki nad kobietą ciężarną. Cała obsługa wchodzi w kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia - tłumaczy. Kobiety mogą wybrać poród w dowolnych pozycjach.
Ordynator przyznaje, że 95 procent pacjentek nie przychodzi jednak z decyzją, jak chce rodzić. - W zdecydowanej większości przypadków kobieta z położną to ustala - mówi Adam Dyrda. Na oddziale nie ma natomiast wanny. To duża strata? Czy taki poród jest lepszy dla ciężarnych kobiet? - Nie prowadziłem takich badań - stwierdza krótko Dyrda. - Jednak z punktu widzenia biologii człowiek nie rodzi się do wody. To jest coś, co wymyślili ludzie - zauważa i kontynuując myśl, podaje przykład z Anglii.
- W książkach z historii medycyny opisywany jest przykład, jak wymyślono tam, że trzeba rodzić w łóżku na leżąco - opowiada. - Mowa w nich o tym, że angielskie kobiety z lenistwa kładły się do łóżek, by w nich rodzić i to się utrwaliło. Tak samo wymyślono porody w wodzie - mówi. Doktor nie jest ani przeciwnikiem, ani zwolennikiem takiej metody. Wskazuje tu też na statystyki - Gdy pracowałem w Tychach, to w ciągu 10 lat na 10 tysięcy porodów, tylko 200 odbyła się w wodzie - wylicza. - Pokazuje to znikome zapotrzebowanie. Nie ma więc wanny, nie jest podawany także gaz rozweselający.
Stosuje się natomiast znieczulenie zewnątrzoponowe porodu. - To jest najlepsza i udowodniona metoda zmniejszania bólu - zapewnia ordynator. - Jest ona stosowana na całym świecie - tam, gdzie medycyna jest na wysokim poziomie. Jest jednak ograniczenie. NFZ wymaga wskazań medycznych, aby je zastosować. Dlatego na 1400 porodów 10 procent było znieczulanych.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?