Orzesze: Grupa mieszkańców domaga się utworzenia Rady Dzielnicy Śródmieście

Tylko cztery lata działał Samorząd Mieszkańców dzielnicy Śródmieście. Przestał istnieć w 2002 roku. Obecnie grupa zapaleńców chciałaby go reaktywować. Na przeszkodzie stoją jednak zapisy statutu gminy oraz, jak uważają sami zainteresowani, niechęć większości miejskich radnych do takiej inicjatywy.

- Tamte cztery lata wystarczyły, by dowieść, że samorząd się sprawdził - zapewnia jego dawny wiceprzewodniczący Michał Macioszek. - Jego istotą było to, że stanowił pomost między Radą Miasta a mieszkańcami, którzy często krępują się iść ze swoimi problemami do radnego.

Kiedy zaczęła się nowa kadencja, samorząd przestał istnieć. Jego członkowie oraz zwolennicy reaktywowania w formie Rady Dzielnicy twierdzą, że powodem jest zapis w statucie gminy, według którego dla jej powstania potrzeba albo poparcia dla tej inicjatywy 50 procent mieszkańców danego okręgu, albo decyzji Rady Miasta.

- Zebranie poparcia połowy obywateli jest praktycznie niemożliwe - nie ma najmniejszych wątpliwości Macioszek. - Poza tym ich zgoda dotyczy tylko samej inicjatywy, gdyż ostateczna decyzja należy i tak do Rady Miasta, która może się zgodzić na utworzenie Rady Dzielnicy, ale nie musi. Gdyby chciała jej powołania, wcale nie musiałaby pytać mieszkańców, tylko sama by ją utworzyła, bo ma takie kompetencje.

Dlatego, jak stwierdza, zapis statutowy można przyjmować w kategorii zaporowego warunku stworzonego tylko po to, by uniemożliwić powołania takiego ciała. Zgadzają się z taką opinią dawny radny miejski Ryszard Tomczak i mieszkający w Śródmieściu Zygmunt Stuchlik. Mówią, że kiedy w 2004 roku skierowali do przewodniczącego RM poparty 90 podpisami wniosek o utworzenie Rady Dzielnicy, odbyło się spotkanie, efektem którego była jedynie decyzja o pełnieniu dyżurów przez rajców. Kilka miesięcy temu ponowiono wniosek, pod którym tym razem znalazły się 234 podpisy orzeszan. Domagają się przywrócenia do życia samorządu mieszkańców: "Ta wywalczona przez nas w latach osiemdziesiątych zeszłego wieku podstawowa jednostka demokracji samorządowej została następnie z pominięciem opinii mieszkańców, a jedynie z inicjatywy przewodniczącego rady przez ówczesną Radę Miasta rozwiązana i odpowiednim sformułowaniem w uchwalonym Statucie Gminy usankcjonowana" - napisano.

Rada Dzielnicy umożliwia lepszy kontakt z mieszkańcami - uważa radny tej kadencji Szymon Kiełkowski.

Przyznaje, że jej utworzenie musi poprzeć większość w Radzie Miasta, a ta nie jest w tej sprawie jednomyślna. Zdaniem zwolenników wskrzeszenia samorządu na przeszkodzie stoją interesy pozostałych sołectw, których przedstawiciele mogą obawiać się zmniejszenia ich roli i niekorzystnego dla nich podziału środków ze wspólnej kasy. Stuchlik zresztą nie pozostawia wątpliwości.

- Trzeba zneutralizować skutki fatalnej decyzji administracyjnej z 1975 roku - stwierdza, nawiązując do połączenia gminy Orzesze, czyli tej miejscowości oraz Jaśkowic i Zawady, z siedmioma pozostałymi, tworzącymi obecnie miasto.

Przewodniczący RM Jan Mach, notabene mieszkaniec Śródmieścia, waha się przed jednoznacznym wyrażeniem opinii na temat utworzenia Rady Dzielnicy. Ostatecznie stwierdza, że jest za jej powołaniem, pod warunkiem, że będzie nastawiona na współpracę z Radą Miasta, a nie na konkurowanie z nią. Zapowiada, że sprawa będzie dyskutowana, a efektem może stać się zmiana zapisu w statucie miasta.