Roraty ze śniadaniem to tradycja wprowadzona przez ks. kanonika Teaofila Grzesicę, wieloletniego proboszcza parafii św. Marii Magdaleny w Tychach i kontynuowana przez jego następcę, ks. Janusza Lasoka.
- Uznałem, że jeśli coś dobrze funkcjonuje, to nie należy tego zmieniać - powiedział krótko.
Śniadania po roratach zostały zapoczątkowane z myślą o dzieciach, które od razu po mszy idą do szkoły. A że tak jest, świadczą liczne plecaki.
Roraty zaczynają się o 6.30, dzieci muszą zatem bardzo wcześnie wstać, nie wszystkim pewnie starczy czasu na solidne śniadanie, nie wszystkie mają też ochotę na wczesne jedzenie, a 7.20, kiedy kończy się msza, to idealna pora na poranny posiłek. Jak się okazuje, korzystają z niego prawie wszystkie dzieci, nawet te, które mogłyby zjeść w domu.
- Moje dzieci miały blisko do domu, ale nigdy nie mogły sobie darować tych magicznych chwil przy wspólnym stole u progu dnia - wspomina jedna z parafianek. - Zawsze powtarzały, że nawet zwykła herbata czy kakao tam smakuje dużo lepiej niż w domu.
Niektóre parafie starają się wzmacniać motywację dzieci do przychodzenia na roraty różnymi poczęstunkami, ale prawdziwe śniadanie z ciepłą herbatą czy kakao jest tylko w tyskiej Marii Magdalenie (tak przynajmniej wynika z naszej wiedzy; jeśli jakaś parafia ma podobny zwyczaj, prosimy o kontakt).
- Przygotowałyśmy 60 bułek - mówią 29 listopada panie, które w Domu Parafialnym czekają na dzieci.
We wtorkowy poranek bułki były wyłożone głównie szynką, do tego herbata. W środę ma być kakao.
Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?