Dziennik Zachodni: Jest pan zadowolony z przygotowań do wiosny?
Czesław Mika: I tak i nie. Wprawdzie byliśmy na zgrupowaniu, ale drużyna solidnie trenowała i cykl treningowy realizowany jest właściwie. Nie sposób odmówić zawodnikom pracowitości, co napawa optymizmem. Na szczęście oszczędzają ich także kontuzje i różne dolegliwości, jedynie ostatnio na grypę zachorował Robert Brysz. Mniej natomiast jestem zadowolony ze spotkań sparingowych, przede wszystkim z ich wyników. Także aura pokrzyżowała mi nieco plany, bo kilka meczów nie mogło się odbyć.
Dziennik Zachodni: Co jeszcze trzeba poprawić?
CM: Problemów jest kilka, przede wszystkim gra defensywy. Nie licząc końcówki rundy jesiennej, AKS Mikołów tracił zbyt wiele bramek. I choć sytuacja trochę się poprawiła, nadal muszę próbować różnych wariantów i ustawień. Trudno liczyć na wzmocnienia, ewentualnie mogę się posiłkować zawodnikami z rezerw. Zagadką będzie też atak i forma duetu Kurasz – Kulisa. Najbardziej ustabilizowana jest formacja pomocy.
Dziennik Zachodni: Uda się utrzymać formę z końca jesieni?
CM: Bardzo byśmy chcieli, bo po prostu żałowałem, że jesienią rozgrywki się skończyły. Kilka spotkań było rzeczywiście bardzo dobrych, dlatego udało nam się nadrobić straty z nawiązką, a mecze z rezerwą Odry, Victorią Jaworzno czy Marklowicami pokazały, że w drużynie tkwią spore możliwości. Opanowaliśmy chaos, jaki momentami panował w defensywie. W czterech ostatnich meczach jesieni zdobyliśmy dziewięć goli, straciliśmy zaledwie trzy i ostatecznie sięgnęliśmy po komplet punktów. To najlepszy dowód, że forma powoli zaczęła zwyżkować.
Dziennik Zachodni: Wiosną zadowoli was...
CM: Środek tabeli. To nasz cel minimum i mam nadzieję, że go zrealizujemy. W rundzie jesiennej zdobyliśmy 22 punkty, co dało nam ósme miejsce. Jak na razie cel jest w naszym zasięgu. Oczywiście chcielibyśmy grać w czołówce, ale myślę, że o wyższych celach będziemy mogli mówić w kolejnych sezonach. Obecnie zbyt dużo dzieli nas od czołowych zespołów w tabli, by zmniejszyć ten dystans.
Dziennik Zachodni: Póki co, zmian kadrowych nie ma.
CM: I trudno liczyć na jakieś poważne roszady w zespole, bo po prostu nie zanosi się na wzmocnienia obecnego składu. Dlatego trzeba sięgnąć do rezerw i zespołu młodzieżowego. Jesienią było w kadrze kilku juniorów, teraz także będą, m.in. Tomek Szczepanik czy Jacek Janusz. Dostaną szansę gry w pierwszym zespole, bo powinni jak najszybciej przyzwyczaić się do wymogów czwartej ligi i wspomóc kolegów.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?