Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sytuacja w górnictwie się poprawiła, pracownicy kopalń nie chcą zmieniać pracy

Beata Sypuła
Zapotrzebowanie na węgiel wzrosło w tym sezonie tak bardzo, że kopalnie musiałyby fedrować siedem dni w tygodniu, żeby go zaspokoić. Na zdjęciu: kilkukilometrowa kolejka samochodów pod kopalnią Piast w Bieruniu.
Zapotrzebowanie na węgiel wzrosło w tym sezonie tak bardzo, że kopalnie musiałyby fedrować siedem dni w tygodniu, żeby go zaspokoić. Na zdjęciu: kilkukilometrowa kolejka samochodów pod kopalnią Piast w Bieruniu.
Co ma rząd japoński do polskiej kopalni? Okazuje się, że sfinansował opracowanie badań socjologicznych nad restrukturyzacją zatrudnienia w naszym górnictwie. Wyniki: chociaż tzw. ustawa górnicza z 2003 r.

Co ma rząd japoński do polskiej kopalni? Okazuje się, że sfinansował opracowanie badań socjologicznych nad restrukturyzacją zatrudnienia w naszym górnictwie. Wyniki: chociaż tzw. ustawa górnicza z 2003 r. stwarza większe szanse odchodzącym z pracy w kopalni, to niewiele osób decyduje się na szukanie zatrudnienia poza nią.

Ministerstwo Gospodarki zleciło badanie "Skutki restrukturyzacji zatrudnienia w kopalniach węgla kamiennego z uwzględnieniem losów pracowników odchodzących z kopalń w latach 2004-2005". Chodziło w nim przede wszystkim o osoby, które mogły skorzystać z uprawnień gwarantowanych w tzw. ustawie górniczej z 2003 r. Badanie miało pokazać skuteczność osłon, a więc gotówki, środków aktywizująco-adaptacyjnych - stypendiów i kontraktów na przekwalifikowanie bądź pożyczek na rozpoczęcie działalności gospodarczej.

Gdy wchodziła w życie ustawa górnicza z 2003 r., na powierzchni pracowało 31.327 osób, czyli 23 proc. wszystkich zatrudnionych w górnictwie. Chociaż branża zatrudniała wtedy 10,5 proc. kobiet, to wśród pracowników powierzchni stanowiły one 61 proc. Zakładano wówczas, że docelowo redukcją zatrudnienia na powierzchni zostanie objętych 7,5 tys. osób. Jednak do 31 listopada 2005 r. tylko 64 osoby skorzystały z instrumentów aktywizująco-adaptacyjnych.

Łagodne lądowanie

Jak więc widać, takie wyjście wybrało niewielu. Decyzja o odejściu z kopalni w przypadku wielu osób była jednak przeważnie konsekwencją likwidacji stanowiska. Jak zatem wynika z badań, nie sama atrakcyjność oferowanych uprawnień aktywizująco-adaptacyjnych zdecydowały o ich wyborze, ale konieczność życiowa.

Jednak osobom, które z nich skorzystały, pomogło to w readaptacji zawodowej. Zdecydowana większość badanych znalazła bowiem pracę poza górnictwem - u pracodawców prywatnych lub prowadzą własną działalność. Badani najbardziej pozytywnie oceniają kontrakt na przekwalifikowanie, gdyż pozwala on na znalezienie innej pracy. Mimo to większość zdecydowała się na "łagodne lądowanie": wybierała stypendium, które gwarantuje korzystne warunki finansowe przynajmniej przez pierwsze sześć miesięcy od odejścia.

Konieczne są zmiany

Opracowanie przygotowane przez Stowarzyszenie Śląskie Centrum Równych Szans, a sfinansowane z grantu rządu japońskiego, administrowanego przez Bank Światowy, mówi również o tym, że konieczne są zmiany, by pomóc w skuteczniejszym szukaniu zatrudnienia. Dokument zawiera też analizę form pomocy skierowanych do kobiet objętych redukcją etatów w przemyśle górniczym, oferowanych przez organizacje kobiece działające w województwie śląskim. Prowadzą one np. akcje informacyjne służące aktywizacji zawodowej, a porady w tym zakresie można uzyskać m.in. w punktach informacji dla kobiet.



Co warto zmienić?

Zdaniem badanych, w systemie osłonowym dla osób odchodzących z kopalń należy wprowadzić następujące zmiany:

  • pożyczka na rozpoczęcie działalności gospodarczej powinna być wyższa, a procedury, które należy spełniać, starając się o to świadczenie - prostsze.
  • Chodzi również o lepsze wyposażanie odchodzących z kopalń w wiedzę i kompetencje potrzebne do znalezienia innej pracy.
  • Szkolenia przekwalifikujące lub podnoszące kwalifikacje powinny uwzględniać zapotrzebowanie pracodawców.
  • Byłoby korzystnie, gdyby program przekwalifikowań obejmował - oprócz umiejętności zawodowych - treningi motywacyjne i interpersonalne pozwalające na lepszą prezentację własnych umiejętności wobec ewentualnych pracodawców.

  • Pustki w składach

    O tym, że tej zimy zapotrzebowanie na węgiel znacznie wzrosło, najlepiej świadczą długie kolejki aut dostawczych pod kopalniami.

    W niektórych składach okresowo brakowało nawet węgla, bo samochody czekały na niego nawet po kilka dni. - W sytuacji wzmożonego popytu kopalnie nie są w stanie na tyle przyspieszyć załadunku węgla, aby rozładować tak długie kolejki - twierdzi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.

    Węgiel gruby, na który jest w zimie największy popyt, stanowi jedynie ok. 10 proc. produkcji Kompanii.

    - Patrząc w skali całego roku, Kompania wydobywa go więcej niż sprzedaje, potrzeby rynku są więc zaspokojone - wyjaśnia Madej.

    - Zatory biorą się stąd, że niemal wszyscy chcą kupić węgiel w jednym czasie. To poniekąd efekt braku zapobiegliwości właścicieli składów opałowych, którzy nie są w stanie zapewnić klientom płynności sprzedaży - dodaje.

    Coraz większe zapotrzebowaniena węgiel wynika też z tego, że wiele osób i instytucji przerzuciło się na to paliwo, bo bardzo podrożał olej opałowy i gaz.

    - Najlepiej zaopatrywać się w węgiel poza sezonem - radzi rzecznik Kompanii. - Wtedy nie ma kolejek, a i ceny bywają niższe ze względu na bonifikaty i promocje, które staramy się wprowadzać. (mu)



    Zdaniem eksperta


    Rozmowa ze Stanisławem Gajosem, prezesem Zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego SA

    Dziennik Zachodni: Tegoroczna zima daje się wszystkim we znaki. Ale jak widać po kolejkach po węgiel pod kopalniami, górnictwo nie może na mrozy narzekać...

    Stanisław Gajos: Wbrew pozorom bardzo niskie temperatury, poniżej 15 stopni Celsjusza utrudniają życie również nam i elektrowniom. W tych temperaturach bardzo trudne jest wzbogacanie węgla w zakładach przeróbczych, zamarzają taśmociągi i wagony z węglem.

    Natomiast rzeczywiście ogromne wzrósł popyt na węgiel gruby, zużywany w gospodarstwach domowych. Gdybyśmy mogli w ciągu miesiąca otworzyć nową kopalnię, to sprzedalibyśmy w tym roku takiego węgla nawet o milion ton więcej. Niestety, tego się zrobić nie da.

    DZ: Stąd kolejki pod kopalniami?

    SG: Mamy sprawnie działającą od dłuższego czasu istytucje podpisu elektronicznego oraz system awizacji, który polega na tym, że nasi autoryzowani odbiorcy nie muszą ustawiać się w kolejkach. Z góry wiedzą, w którym dniu mogą zgłosić się po odbiór węgla. Zlikwidowało to skutecznie patologiczny handel upoważnieniami na odbiór węgla.

    DZ: Czy cena węgla w autoryzowanych składach jest taka sama jak przy bezpośredniej sprzedaży w kopalni?

    SG: Tak być nie może, bo na przykład po przetransportowaniu tony węgla do Szczecinka jego cena wynosi już 450 zł, a nie 300 zł - tak wysokie są koszty transportu oraz przynależnych podatków. Staramy się jednak, aby cena węgla w autoryzowanych składach nie była wygórowana. W tym celu bardzo precyzyjnie określamy marże dla pośredników. Jeśli stwierdzamy, że właściciel składu nie stosuje się do umów, zrywamy z nim współpracę.

    od 7 lat
    Wideo

    Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto