Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W 2011 urodziło się w Mikołowie mniej dzieci w porównaniu z 2010 rokiem. Małżeństw było tyle samo.

Damian Baran
ARC
– To trochę tak, jakby trafić w totolotka - tak komentuje Czesława Miler, kierownik mikołowskiego Urzędu Stanu Cywilnego fakt, iż w tym roku zawarto w Mikołowie dokładnie tyle samo małżeństw co w roku poprzednim.

Było ich 285. Niestety w porównaniu z rokiem poprzednim jest więcej zgonów, a mniej urodzeń. W 2010 r. przyszło na świat 1445 dzieci, a zmarło 557 osób. W roku, który właśnie minął, urodziło się 1356 noworodków i było 608 zgonów (stan na 30 grudnia). Z czego to wynika?


– Przez ostatnie kilka lat z roku na rok rodziło się więcej dzieci. Była tendencja zwyżkowa. Nie wynikało to jednak raczej z polityki prorodzinnej – tłumaczy Miler. – To efekt wyżu demograficznego z przełomu lat 70. i 80. Teraz natomiast zaczynają się pobierać już ludzie z niżu.
Kierownik wskazuje także, że o kilka lat przesunęła się w ciągu ostatniej dekady granicy wieku, w którym zawierane są małżeństwa.

– 10 -15 lat temu uśredniając były to 23 lata – mówi. – Obecnie 27 – 28 lat. Jest to związane między innymi z pracą. 
A jakie imiona najczęściej się przeplatały wśród przychodzących na świat w ubiegłym roku?
Rodzice nie byli ekstrawaganccy i nie nazywali egzotycznie swoich pociech. – Niczym szczególnym ten rok się nie wyróżnił – podkreśla Czesława Miler.

Jakub był najpopularniejszym imieniem nadawanym chłopcu, a Julia dziewczynce w 2011 roku. Czyli nic się nie zmieniło. W 2010 roku było tak samo. – Te dwa imiona są na czele już od kilku lat – zauważa kierownik. – Straciła na popularności natomiast Wiktoria. Bardzo dużo urodziło się w minionym roku także Szymonów, Kacprów, Maj i Zuzann.

Nie cieszą się z kolei wzięciem u rodziców imiona: Samuel, Wanda, Natasza, Marianna, Lara, Klara i Krystyna. W USC odnotowano tylko po jednym dziecku, które tak zostało nazwane. Do łask wraca Karol, Bartosz, Jan, Wojciech. – Hanna zaczyna być znowu popularna wśród dziewczynek – informuje Miler.

Na koniec śluby za granicą. Pobierane były z urzędu zaświadczenia, by móc się pobrać na przykład w Australii czy Libii. Najwięcej jednak małżeństw za granicą zawieranych było tradycyjnie w Niemczech i Anglii.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto