Niedawno pisaliśmy o przygotowanym przez warszawski ratusz raporcie opinii mieszkańców na temat stołecznej straży miejskiej. Pojawiło się w nim także wiele innych wątków związanych między innymi z bezpieczeństwem warszawiaków. Okazuje się, że większość mieszkańców nie odczuwa zagrożenia - zwłaszcza w swojej najbliższej okolicy. Zdecydowana większość (93%) postrzega swoje dzielnice jako bezpieczne.
Aż 9 na 10 badanych uważa, że Warszawa jest bezpiecznym miastem
Aż 94% badanych czuje się bezpiecznie w okolicy swojego miejsca zamieszkania. Niemal tyle samo nie czuje zagrożenia spacerując po zmroku. Poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, według badania, nie zależy od tego, czy osiedle jest zamknięte. W przypadku grodzonych osiedli okolicę zamieszkania jako bezpieczną wskazało 96% pytanych, a w przypadku niegrodzonych zaledwie 1% mniej. Efekt zwiększania bezpieczeństwa jest zatem znikomy. Czy to oznacza, że deweloperzy będą odchodzić od grodzenia osiedli?
- Obecna tendencja jest taka, by w miejscowych planach odchodzić od pomysłów grodzenia osiedli i dążyć do budowania bezpieczeństwa mieszkańców na bazie dobrych relacji sąsiedzkich. Trend zyskuje na znaczeniu także w kontekście tworzenia samowystarczalnych osiedli, które w naturalny sposób wpisują się w zastany krajobraz dzielnicy i uzupełniają go o wartość dodaną – nową bazę infrastrukturalną, dodatkową roślinność, miejsca rekreacji - mówi nam Karolina Bronszewska z zarządu RONSON Development.
Przedstawicielka RONSON dodaje, że deweloper skłania się ku otwieraniu osiedli. - Miasto Moje, Ursus Centralny, Viva Jagodno, Nowe Warzymice, a nawet bardzo luksusowa Nova Królikarnia, wszystkie one są osiedlami otwartymi, bez sztucznie wydzielonych ogrodzeń - dodaje. Zwraca uwagę, że na przestrzeń wspólną i uzupełnienie tkanki miejskiej dzielnic.
Po co w takim razie grodzić osiedla?
W tym samym tonie wypowiada się w rozmowie z nami Wojciech Łuczka z Miasto Jest Nasze. - Miasto, dzielnica to wszystko jest zespół naczyń połączonych. Projektowanie zamkniętych osiedli po prostu utrudnia ludziom życie. Zaburza ciągi komunikacyjne, zmusza do obchodzenia pewnych terenów. To jest trochę bez sensu - tłumaczy. Zwraca uwagę właśnie na to, że deweloperzy rzadko biorą się za budowę placówek publicznych, a ich mieszkańcy będą musieli z nich korzystać. - Zobaczmy na place zabaw na takich osiedlach. Najczęściej małe, przy ładnej pogodzie szybko zajęte. I tak trzeba pójść gdzieś indziej. Czy nie lepsze są większe, wspólne dla kilku osiedli, które posiadają też funkcję socjalizującą? - dodaje.
Grodzone osiedla w Polsce pojawiły się na początku lat 90. XX wieku, a masowo zaczęły wyrastać w XXI wieku. Budowa zamkniętego osiedla sprawia, że trudniej jest stworzyć pierzeje. Często powstają niemal wyspy do których nie są doprowadzone chodniki czy drogi rowerowe. Tak jak na warszawskiej Białołęce przy ulicy Światowida. Deweloper zrzuca obowiązek ich budowy na miasto. Pytanie tylko czy oprócz kierowania się zyskiem nie powinien pomyśleć o społeczności? Mieszkańcy będą musieli korzystać z placówek publicznych czy transportu zbiorowego. Byłoby miło, gdyby rodzice z wózkiem mogli dojść w takie miejsce w komfortowych warunkach.
Od kogo się odgradzamy?
Jak słyszymy, zazwyczaj grodzenie osiedli jest ściśle związane z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. I zwykle wiąże się z kwestiami bezpieczeństwa. Jak widać jednak ten argument coraz rzadziej przemawia do mieszkańców. Niedawno śmiech wzbudziło zdjęcie sklepu na zamkniętym osiedlu, z doklejoną w programie komputerowym kartką, że sklep jest wyłącznie dla mieszkańców osiedla. Okazało się, że kartki nie ma, ale nie brakowało komentarzy, że idealnie się wpisuje w naszą rzeczywistość.
Na koniec mieszkańcy takich osiedli korzystają ze szkół, ulic, sklepów, szpitali itp. tych samych co mieszkańcy otwartych terenów. - Oczywiście są sytuacje w których ogrodzenie może się sprawdzić. Na przykład oddzielając od dużej ruchliwej ulicy. Ale raczej nie płot powykrzywiany w każdym możliwym kierunku byle się odgrodzić - dodaje Łuczka. Płot to też nie cudowne lekarstwo. Raport ratusza wskazuje, że część mieszkańców doświadczyło kradzieży na osiedlach chronionych.
Ważnym czynnikiem wpływającym na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców są z kolei działania podejmowane przez spółdzielnię czy wspólnotę (np. publikowanie wizerunków złodziei na klatkach schodowych). Największy wpływ na poczucie bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania ma obecność barów, klubów i całodobowych sklepów monopolowych - możemy z kolei się dowiedzieć z raportu. Mieszkanie koło takich miejsc znacznie obniża nasze poczucie bezpieczeństwa.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?