Zakaz wyprowadzenia psów na trawniki w Mikołowie. Co sądzą mieszkańcy?

O sprawie pisaliśmy w Tygodniku Mikołów DZ z 22 lipca. Przypomnijmy: takie zakazy zostały wprowadzone na ul Młyńskiej, Bandurskiego, Podleskiej i na osiedlu Kochanowskiego. Tam akurat mieszkańcy występowali z wnioskami o ustawienie odpowiednich znaków zakazu.

Mieli już dość psich odchodów wokół swojego miejsca zamieszkania. Narzekali między innymi na nieprzyjemne zapachy oraz na to, że wśród psich kup muszą bawić się dzieci. 
Taki obrót spraw nie spodobał się natomiast właścicielom psów. Obawiali się mandatów, które na wniosek spółdzielni miała wystawiać straż miejska.

Jednak mimo iż od wprowadzenia nowego prawa minęło już trochę czasu, nikt mandatu jeszcze nie dostał. Takie informacje otrzymaliśmy ze straży miejskiej. - Nie kierowaliśmy na razie żadnych wniosków - potwierdza Barbara Kowalska, zastępca prezesa MSM. 
- Administracja otrzymała już jednak wiele zgłoszeń od ludzi alarmujących, że ktoś łamie zakaz. Administrator dzwonił wtedy do straży z prośbą o upomnienie osób, które się nie dostosowują - dodaje.

Barbara Kowalska przyznaje także, że od momentu ustawienia zakazów, jest "gorąco" - Mamy urwanie głowy. Część mieszkańców twierdzi, że trzeba je znieść - tłumaczy. 
Na razie nie są ustawiane nowe znaki, ale stare też nie będą zdemontowane, chociaż, jak informuje wiceprezes, zdarzały się już sytuacje, że wandale sami chcieli się pozbyć słupków z tabliczkami.


- Jeśli jednak będą kolejne wnioski o ustawienie tablic, być może powstaną także na innych ulicach - mówi Kowalska. - Bardzo ważne, aby miasto też podjęło z nami ten temat, bo sprawy tak nie można zostawić. Kosze na psie odchody na pewno by pomogły, ale to nie my je powinniśmy ustawić, a właśnie gmina.