Kandydaci na radnych: Mikołów 2014

Kandydaci na radnych: Mikołów 2014
Wybory coraz bliżej, a emocje z pewnością wzbudzą nie tylko kandydaci do foteli burmistrzów i wójtów, ale też kandydatury radnych. Tym bardziej, że wielu z nich w wyborach wystartuje po raz pierwszy, a znamy ich z telewizji, prasy czy sportowej działalności.
Wśród takich osób jest m.in. Iwona Spychała-Długosz, dziennikarka "Gazety Mikołowskiej".
- Do rady miejskiej kandyduję po raz pierwszy, ale to nie oznacza rezygnacji z pracy w "Gazecie Mikołowskiej". Jako dziennikarz podejmuję tematy społeczne, kulturalne, oświatowe i w tej kwestii nic się nie zmieni, funkcja radnej może tu bardziej pomóc niż zaszkodzić - mówi Spychała-Długosz.

Po raz pierwszy do rady powiatu kandyduje z kolei Maciej Melecki, dyrektor Instytutu Mikołowskiego.
- Widzę siebie jako radnego, bo jeśli angażować się w politykę to tylko lokalną i nieometkowaną żadną partią polityczną, dlatego więc kandyduję z komitetu wyborczego Dla Gminy i Powiatu - podkreśla Melecki.
Swoje zadania w radzie powiatu kandydat wiąże oczywiście z aktywnym tworzeniem i wspieraniem kultury, a także jej promocją - już nie tylko w Mikołowie, ale na szczeblu powiatowym.

Wśród kandydatów z komitetu wyborczego "Dla Gminy i Powiatu" znajdziemy też Justynę Foltyn, szefową restauracji Mocca D'Oro w Mikołowie. W ostatnim czasie głośno było o pani Justynie w związku z jej udziałem w kulinarnym show Top Chef, emitowanym w Polsacie. Co prawda mikołowianka odpadła już z programu, ale trzy odcinki wystarczyły, by zdobyć grono fanów, przeciwników i... być może wyborców.

Swoich sił chce spróbować także dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Mikołowie, Wojciech Tkacz.
- Czy się uda? Zobaczymy. Nie wiem, na ile jestem rozpoznawalny, ale mam nadzieję, że działania MOSiR-u są widoczne i być może mieszkańcy docenią je w tych wyborach - komentuje dyrektor mikołowskiego MOSiR-u.
Dla kogo ten pierwszy start okaże się udany? Przekonamy się 16 listopada podczas wyborów samorządowych.

Radnym nie każdy będzie
Kandydatury mogą zaskakiwać. Jak jest z tym u nas? Zapytaliśmy dra Tomasza Słupika, politologa z Uniwersytetu Śląskiego.
Z kandydatami do rady bywa różnie, ale generalnie im bardziej mają znane nazwisko, tym lepiej. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie każda popularność gwarantuje kandydatowi wyborców. Sprawdza się ta związana z działalnością kandydata, jego pracą, osiągnięciami. Ceni się specjalistów w określonych dziedzinach, popularność celebrycka u nas jednak się nie sprawdza, co pokazały już wybory europarlamentarne. Wyborcy nie chcą celebrytów, potrzebują działaczy. To jednak nie znaczy, że ci pierwsi dają sobie spokój z kandydowaniem - mówi dr Słupik .