Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Reklamoza w mieście. Dość tej tandety, pora posprzątać po latach 90

red.
arc.
Gdy pisaliśmy o tym 15 lat temu - pukali się w czoło, że oszaleliśmy, co to za temat. 10 lat temu - śmiali się, że są ważniejsze sprawy na głowie. 5 lat temu przyznawali, że jest coś na rzeczy. Dziś kolejne samorządy w województwie zaczynają rozumieć, że szpetoty w miastach nie da się już więcej usprawiedliwiać. Że jesteśmy cywilizacyjnie dalej niż w latach 90., kiedy reklamowa pstrokacizna rozlała się po ulicach.

Kilkanaście lat temu co prawda oczy bolały tak samo, ale miałem pewne wątpliwości. Te reklamy wieszane gdzie popadnie - brzydkie i wściekłe - to była walka o życie firm, firemek, sklepów, zakładów. A jednocześnie jakiś przewrotny symbol sukcesu kraju i naszej witalności biznesowej. Może najpierw trzeba się dorobić, mieć co jeść - myślałem - a dopiero potem rozważać kwestie piękna i porządku estetycznego.

Tak też myśleli prezydenci miast. Woleli nie zadzierać z lokalnym biznesem - to raz. A dwa: nie umieli odpowiadać tym, którzy twierdzili, że jest milion ważniejszych spraw do załatwienia.

Lecz z roku na rok samorządy dostawały do ręki coraz mocniejsze argumenty. Pojawiły się raporty dowodzące tego, co wszyscy chyba czuliśmy intuicyjnie: ład estetyczny w miastach, ich piękno, duch, komfort życia, jaki oferują, przekładają się na pomyślność mieszkańców, napływ nowych ludzi, rozkwit biznesów. Przekładają się na decyzje inwestycyjne dużych firm, postrzeganie miasta na zewnątrz, jego wiarygodność, jak i - to dla urzędników ważne - ocenę pracy władz.

Miasto zatem powinno być ładne i porządne nie tylko dla gustu i powabu, ale i dla twardych zysków. To nie tylko kwestia pięknoduchostwa co bardziej wrażliwych, ale też budżetu i finansów.

Gdy dziś czytam, że Mikołów przyjął uchwałę krajobrazową, już wyobrażam sobie ten ładny rynek i ulice wokół bez banerów, szmat, tablic, z kamienicami obranymi z pstrokacizny i reklamowej tandety. I myślę, że przebyliśmy długą drogę.

Być może ten czas szmiry i estetycznej tanizny, który wybuchł w latach 90. i trwał zdecydowanie za długo, był niezbędny - może to efekt uboczny zachwytu nad światem po szarości komuny. Ale wreszcie idziemy po rozum do głowy. Mikołów dołączył do Cieszyna, Sosnowiec jest w grze, także piękny Ustroń. Będzie ładniej, czyli normalniej.

A kiedy inne miasta? Dlaczego w innych miastach województwa prace nad uchwałami krajobrazowymi trwają tak długo? Wymówek już nie ma.

Marek Twaróg
redaktor naczelny DZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto