Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W niedzielę na mikołowskim rynku odbył się kolejny Mikołowski Jarmark Staroci

Damian Baran
Niedzielne przedpołudnie na mikołowskim rynku
Niedzielne przedpołudnie na mikołowskim rynku Damian Baran
Jarmark staroci organizowany jest na mikołowskim rynku od siedmiu lat. Powoli zyskuje już międzynarodowy charakter. Goszczą na nim także nasi południowi i zachodni sąsiedzi

Pogoda dopisała w tym miesiącu sprzedawcom i kolekcjonerom, którzy pojawili się na Mikołowskim Jarmarku Staroci, który organizuje Miejska Placówka Muzealna. 
W niedzielne przedpołudniu na rynku swoje kolekcje prezentowało w sumie około 150 wystawców z całej Polski, ale byli też goście z Czech czy Niemiec. Na mikołowskim rynku można było znaleźć wszystko, co jest kolekcjonerom do szczęścia potrzebne. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy stoisku Jana Kusia z Tychów. 
Naszą uwagę przykuły stare znaczki, emblematy samochodowe, oryginalne "mercedesowskie" radio Philipsa z około 1981 roku oraz maski przeciwgazowe. - Maski mam z demobilu - tłumaczy Kuś.

Jednak to nie maski, a samochody są jego prawdziwą pasją. Jan Kuś poszukuje aut starszej daty. 
W swojej kolekcji miał już między innymi P70, wartburga z 1968 roku, malucha z 1975 roku. Teraz trafił, jak mówi na wielką okazję. - Kupiłem audi 80 1. 6 GLE z 1980 roku. To seria limitowana. Wyprodukowano 39 tys. 125 sztuk. Auto ma tylko 105 tysięcy przebiegu. Do "setki" rozpędza się w 9,5 sekundy - chwali się Jan Kuś, który mówi, że będzie to najprawdopodobniej prezent dla jego syna, Bartłomieja. Wspomina, że ma także m.in. dwa motorowery ogary i rower z 1926 roku. 
- Na motorowery mam kupca, który też się zastanawia nad rowerem - tłumaczy. Jak mówi, szuka okazji na kupno zabytkowego samochodu, które zostawia sobie, albo sprzedaje kolejnym chętnym. 
- Ludzie wiedzą, że jak wpadnie auto w moje ręce, to jest dopieszczone i staje się później gwiazdą - śmieje się kolekcjoner.


Na jarmarku można spotkać wiele ciekawych osób. U sprzedawców widać pasję w oczach, gdy opowiadają o swoich kolekcjach. Niezależnie czy są to obrazy, stare druki, militaria czy kufle z karczm piwnych. W czasie takiego jarmarku można wszystko, poczynając od filatelistyki, filokartystyki (kolekcjonowanie starych pocztówek - dop. red.), militariów, starodruków, ceramiki, a na birofilistyce kończąć. 
Jarmark jest organizowany co miesiąc. W zimie w Miejskim Domu Kultry, a latem na rynku. Kolejny odbędzie się 3 kwietnia.

Rozmowa z pomysłodawcą i organizatorem jarmarku, Mariuszem Dmetreckim z Miejskiej Placówki Muzealnej

Skąd się wziął pomysł organizacji jarmarku w Mikołowie?

Kiełkował od dawna. Mikołów to miasto historyczne, z dużą ilością lokalnych historyków. Dookoła nas organizowane są podobne imprezy, więc my też postanowiliśmy spróbować. Dla mnie to jest ważne, bo mam możliwość wyłapywania od ludzi tutaj przyjeżdżających miejscowych i lokalnych starodruków. Pierwszy jarmark zorganizowano w 2004 roku. To już więc prawie siedem lat.

Kiedy się one odbywają?

Raz w miesiącu w niedzielę po pierwszej sobocie. A dlatego tak, ponieważ w pierwszą sobotę jest jarmark w Bytomiu, który jest organizowany od dawien dawna. Ma długą tradycją. Teraz jest on już dwudniowy, odbywa się w piątek i sobota. Gdy kończy się tam jarmark, to kolekcjonerzy, i to nawet z tak odległych miast jak Opole, Łódź czy Częstochowa zostają jeszcze na jedną noc na śląsku i odwiedzają w niedzielę nas. Liczba osób w Bytomiu i Mikołowie jest porównywalna, z tym że tam jest więcej przyjezdnych z dalszych okolic, a u nas raczej z bliższych rejonów.

Wspominał pan, że poszukuje pan starodruków. Czy coś innego jeszcze pana interesuje?

Jeśli mi coś wpadnie w ręce, to dlaczego miałbym tego nie wziąć? Na tym jarmarku dostałem w prezencie maskę przeciwgazową. Trafi ona do muzeum. Mamy w placówce sporo eksponatów z dziedziny obronności, dlatego na pewno się przyda. Skupiam się jednak głównie na poszukiwaniu starodruków, dokumentów, pieniędzy śląskich i innych pamiątek głównie z terenu dawnego Pszczyńskiego Wolnego Państwa Stanowego oraz terenu Górnego Śląska.

Jak zachęcić ludzi do odwiedzenia kolejnego jarmarku?

W Mikołowie impreza jest należycie rozpropagowana. Po mszy w bazylice św. Wojciecha mieszkańcy, nawet gdy się nie interesują kolekcjonerstwem, to zatrzymują się na rynku i oglądają co ciekawego mają wystawcy. Przyjeżdżają też do nas ludzie z okolicy, czyli na przykład z Tychów, czy Lędzin. Pewnie nie wszyscy mieszkańcy z tamtych miejscowości słyszeli o jarmarku, dlatego warto by to zmienić i zapowiadać nie tylko w mediach lokalnych.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto