Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyścigi psich zaprzęgów w Mikołowie

DB
W Kamionce: husky, malamuty, samojedy oraz psy grenlandzkie. W Mikołowie po raz drugi odbyły się wyścigi psich zaprzęgów

Husky syberyjskie, alaskan malamute, psy grenlandzkie, samojedy przyjechały wraz ze swoimi właścicielami do Kamionki. Powód? II Międzynarodowe Wyścigi Psich Zaprzęgów. Zaczęło się od tego, że sąsiedzi zaproponowali Krzysztofowi Janeckiemu - kilkakrotnemu mistrzowi Polski, a także byłemu mistrz Europy w tych wyścigach, aby je zorganizował. No i się zaczęło.

- Zawody są tutaj, bo tutaj mieszkam - mówi Janecki. - Pomysł przyjęty został z entuzjazmem. W Kamionce czuje się lokalny patriotyzm i to jest kapitalne.
- Nasi przyjaciele i sąsiedzi to ludzie czynu - dodaje jego żona Justyna. Przygoda z psami i wyścigami w rodzinie Janeckich zaczęła się od pielgrzymki pani Justyny do Lourdes. - Tam zobaczyła husky i wysłała widokówkę synowi - wspomina Janecki. Justyna Janecka wyjaśnia, że jej syn chciał mieć takiego psa. - Dla nas była to abstrakcja - tłumaczy. - Po wielkiej debacie w domu kupiliśmy takiego psa. Nie możemy jechać na Alaskę, dlatego przywieźliśmy trochę Alaski do Polski.
Zaczęło się od jednego, a teraz Janeccy mają kilkanaście husky. - To jest wielka odpowiedzialność - przyznaje Janecka. - Jest jednak satysfakcja z posiadania takiego psa i to co się dzieje wokół, stało się naszym sposobem na życie. Jeżeli ktoś ciągle mówi, że nie ma czasu, wtedy należy mu dać takie zwierzęta. Usystematyzują mu życie, tak jak należy - śmieje się.

Teraz Krzysztof Janecki jeździ wraz z żoną na różne zawody. On jest maszerem, czyli zawodnikiem, a ona handlerem - osobą, która pomaga maszerowi przy jego zaprzęgu, m.in. zapinając psy. Oboje są również sędziami i mają uprawnienia do organizacji zawodów.
Na sobotnio-niedzielną imprezę przyjechało niemal 150 zawodników, wśród nich byli goście z zagranicy. Startowali w różnych dyscyplinach.
- Jestem zmęczony, ale nie był to morderczy wysiłek - przekonywał po osiągnięciu mety Piotr Owicki, który startował w canicrossie razem ze swoim alaskan malamute (zaprzęg składa się z zawodnika poruszającego się pieszo oraz psa). - Trzeba jednak trochę trenować, żeby przebiec 5,5 km.
Owicki trenując do zawodów biega interwałowo: - Trochę biegnę, trochę maszeruję, znowu biegnę, znowu maszeruję. Oczywiście z psem.
Magdalena Kyrcz przyjechała na wyścigi razem z koleżanką, która startowała w zawodach. Ona obserwowała. Sama ma dwa syberian husky. Czego im do szczęścia potrzeba? - Oczywiście miłości człowieka. No i parę razy w tygodniu trzeba zabrać je na "wybieganie" - odpowiada.

Justyna Janecka zwraca uwagę, że psy północne maja wymagania. - Każdy z nich jest zawodnikiem, Jest psem pracującym - mówi. - Potrzebuje stałego wysiłku. Jego największą radością jest bieganie.
Dodaje, że takie psy mają inną dietę w sezonie, a inną po, bo przez całe lato nabierają siły i leniuchują...

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto