ZSP Dual w Mikołowie
Rozpoczęcie roku w Zespole Szkół Prywatnych Dual w Mikołowie okazało się chyba bardziej widowiskowe niż inauguracja w ZST z panią minister edukacji na czele...
To było bardzo uroczyste wydarzenie, bo w końcu nowe szkoły nie otwierają się co roku, poza tym Dual to pierwsza prywatna placówka w Mikołowie, więc jej uruchomienie od września tego roku kosztowało sporo pracy.
Uroczysty dzień nadszedł. 1 września pojawili się tu pierwszoklasiści z tytami i czwartoklasiści, wraz z nimi rodzice i dziadkowie. Nikt się nie spodziewał, że nowy rok szkolny przyjdzie tu powitać też mama z córką gimnazjalistką.
- Gimnazjum miało powstać, ogłosiliśmy nabory, zgłosiło się kilku chętnych, ale ostatecznie nie uruchomiliśmy pierwszej klasy, bo kandydatów było za mało - mówi Barbara Tkocz, dyrektorka Zespołu Szkół Prywatnych Dual w Mikołowie.
Jak to się stało, że ktoś jednak ktoś nie wiedział, że szkoła nie powstanie i przyszedł na rozpoczęcie roku?
- To była sytuacja dla mnie zupełnie niezrozumiała, bo od początku rodzice wiedzieli, że jeśli zgłosi się za mało osób, to szkoła nie powstanie, zainteresowani przychodzili na spotkania, a ci którzy podpisali wstępną umowę, byli informowani na bieżąco, ilu jest kandydatów i jakie są szanse, że klasa gimnazjalna zostanie utworzona - komentuje dyrektorka.
Kiedy już było wiadomo, że nic z tego, wszyscy zostali poinformowani, oprócz jednej pani.
- Od początku wiedzieliśmy na czym stoimy i każdy miał czas na to, żeby zabezpieczyć swoje dziecko i zapisać je także do innego gimnazjum, żeby 1 września nie było rozczarowania, ci którzy chodzili na spotkania nie mieli problemu z przepływem informacji - mówi Elżbieta Długajczyk, która chciała, żeby jej syn rozpoczął naukę w prywatnym gimnazjum.
Spotkania z dyrektorką odbywały się w marcu, maju i pod koniec czerwca. - Na tym ostatnim podpisaliśmy umowę wstępną, znalazły się tam też numery kontaktowe, ale nie wszyscy na tym spotkaniu byli - mówi pani Elżbieta.
A jeśli nie byli, to nie podpisali umowy, a to znaczy, że szkoła nie informowała ich o kolejnych krokach. - To była wstępna umowa i przy okazji informacja dla nas, ilu mamy chętnych na pewno, pani, która przyszła na rozpoczęcie roku pojawiła się tylko na pierwszym spotkaniu z rodzicami, więc takiej umowy nie podpisywała - mówi dyrektorka.
Nikt z rodziców nie wpłacał też żadnego wpisowego, bo nie było pewności co do tego, że szkoła powstanie. - Ta pani wpłaciła wpisowe , kupiła też podręczniki, wszystko to bez konsultacji ze szkołą, pieniądze zostały oczywiście zwrócone, ale większe zainteresowanie szkołą zaoszczędziłoby tych korowodów - mówi dyrektorka.
Zamiast tego były krzyki, oskarżenia i pretensje.
A zamiast wpłacać pieniądze, wystarczyło się zainteresować, najzwyczajniej w świecie.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?