Donald Tusk w Mikołowie
- Macie państwo dwie minuty na obsługę medialną, potem wszyscy wychodzą z sali - zostali poinformowani wszyscy dziennikarze.
Dlaczego? Przecież w Rybniku można było zostać na spotkaniu z premierem... - Gabinet premiera zarządził taki sposób obsługi medialnej na spotkaniu w Mikołowie.
WIĘCEJ NA WWW.DZIENNIKZACHODNI.PL
Premiera można było zatem zobaczyć, ale usłyszeć już nie. I to zaledwie rzucić okiem, obiektywem, bo przecież na flesze przeznaczono tylko dwie minuty. Sprawiedliwie, wszystkie media w tym samym czasie miały opuścić bibliotekę.
- Wczoraj przyszedłem w to samo miejsce na spotkanie z panią wicepremier i mogłem wejść, posłuchać, co ma do powiedzenia i cieszę się, że z takiej opcji mogłem skorzystać, dzisiaj zderzyłem się z drzwiami - dodaje.
Nie wpuścili posła, to tym bardziej innych mieszkańców. - Premier powinien być dla ludzi, nie dla elity za zamkniętymi drzwiami - komentował pan Adam, który też pojawił się przed biblioteką.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?