Koszenie trawy: Mikołów i powiat
Koszenie trawy pod blokiem? Usłyszymy je może jeszcze raz, maksimum dwa razy w tym roku. Ale bez obaw, dźwięki kosiarki obudzą nas znowu za rok. Pytanie tylko brzmi: czy wszystkich obudzą o tej samej porze? Okazuje się, że nie dla wszystkich pobudkę planuje się na 6.30, 7 czy 8 rano.
Spółdzielnie starają się, żeby w harmonogramach koszenia trawy nie pojawiały się soboty, żeby firmy zewnętrzne nie rozpoczynały prac równo o godzinie 6, ale o błogim śnie do godziny 9 i tak można zapomnieć w wakacje.
- Harmonogramy koszenia układamy zawsze zgodnie z naszym regulaminem, w związku z tym koszenia trawy można spodziewać się w godzinach od 8 do 20, zazwyczaj to jedank godziny przedpołudniowe - mówi Alina Malcharek z działu administracji Mikołowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Przed godz. 8 zaczyna się koszenie w zasobach miko-łowskiego ZGL-u. - Nasza umowa z firmą tej kwestii nie reguluje, w każdym razie koszenie nie może odbywać się przed godziną 6 rano, bo byłoby to zakłócenie ciszy nocnej, poza tym firma, z którą współpracujemy pracę zaczyna o godzinie 7, dopiero później dojeżdża na nasze tereny - wyjaśnia Jarosław Majewski, kierownik ZGL.
Mniej szczęścia mają z kolei mieszkańcy Łaziskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Tu pierwsze dźwięki kosiarki słyszy się już od 6.30.
- Koszenie trwa do godz. 14, 15, w soboty praktycznie w ogóle, nigdy też nie mieliśmy żadnych skarg na koszenie zbyt wczesną porą - podkreśla Czesława Sajda z Łaziskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Sytuacja wygląda najlepiej w tych spółdzielniach, gdzie zatrudnia się nie firmy zewnętrzne, ale tzw. gospodarzy, którzy sami zazwyczaj są mieszkańcami danych budynków, a to, jak się okazuje, zmienia podejście do sprawy. - Koszenie o 7 nie wchodzi w grę, zaczynamy dopiero o 10, nasi gospodarze dobrze wiedzą, jak hałas kosiarki może zepsuć nerwy - mówi Andrzej Gasz ze Spółdzielni "Hutnik" w Łaziskach.
Podobnie jest w łaziskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Razem". Tu ulga obowiązuje w wakacje i koszenia też o godz. 7 nie ma. W Orzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej z kolei reguła jest prosta: nie ma rosy, to kosimy.
A w Częstochowie Kosiarzom grozili bronią (zabawkową)
W Częstochowie mieszkańcy postanowili dać upust swojemu niezadowoleniu. Dźwięk kosiarek doprowadził do szału pijane małżeństwo...
"Ja chcę spać"- usłyszeli pracownicy koszący trawę od mieszkańca jednego z bloków w częstochowskiej dzielnicy Tysiąclecie. Grożąc trzymanym w ręku pistoletem, zażądał od nich zaprzestania hałaśliwej czynności.
Gdy to nie pomogło, na balkon wyszła jego wzburzona małżonka, która kierując broń na kosiarzy, w niecenzuralny sposób kazała im się wynieść z podwórka. Przestraszeni kosiarze powiadomili mundurowych, którzy weszli do mieszkania agresywnej pary. Jak się okazało, 44-letni mężczyzna i jego 53-letnia żona byli pijani.
Badanie wykazało w ich organizmach po prawie 3 promile alkoholu. Po zatrzymaniu i wytrzeźwieniu usłyszeli zarzuty tzw. gróźb karalnych. Zabezpieczony przez śledczych "pistolet" okazał się na szczęście tylko plastikowym straszakiem.
Do zdarzenia doszło 14 sierpnia. Hałas przeszkadzał małżeństwu o godzinie ... 11.30.
A Wy kiedy słyszycie pierwsze dźwięki kosiarki pod oknem?
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?