Wyścig nie ułożył się po ich myśli – już na pierwszym odcinku mieli awarie swojej Kii Picanto i resztkami sił dojechali do mety. Nie najważniejszy był jednak wynik. Pojechali bowiem w okolice Wejherowa (w jego okolicach przebiegały trasy, baza była w sopockiej Ergo Arenie) zbierać doświadczenie.
Organizator zezwolił na udział zawodników z licencją niższej kategorii, więc była to świetna okazja do skonfrontowania swoich umiejętności z najlepszymi rajdowcami w kraju. – Przyjemnie było stać na starcie obok Kajetana Kajetanowicza, Tomasza Kuchara i Michała Bębenka – informuje Grzegorz Wróbel. A awaria? – Takie są rajdy – stwierdza krótko. – Nie zawsze wszystko układa się tak jak się planowało.
Paweł Tłok podkreśla, że był to bardzo trudny rajd. – Nawierzchnia na każdym odcinku zmieniała się kilkakrotnie. Na przemian był lód, kopny śnieg albo szuter – relacjonuje. – Opony z kolcami, które mieliśmy założone w samochodzie, działały bardzo dobrze i szkoda, że nie mogliśmy ich w pełni wykorzystać ze względu na awarię silnika.
Rajdowcy są jednak i tak zadowoleni. Zdobyli doświadczenie, ale i punkty do licencji wyższego stopnia. Dzięki niej w kolejnych rajdach będą mogli ścigać się na czas. Przypominamy także, że 28 kwietnia odbędzie się Rajd Mikołowski.
Grzegorz Wróbel jest członkiem Automobilklubu Ziemi Tyskiej. Mieszka w Gostyni. W zeszłym roku zakwalifikował się, jako jedna z 20 osób w całym kraju, do finału konkursu KIA Lotos Race organizowanego przez KIA Motors Polska i Lotos.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?