Prokuratura Rejonowa w Mikołowie prowadzi śledztwo w sprawie ciała znalezionego na torach. Wyniki sekcji zwłok miały dać odpowiedź na pytanie, czy człowiek w momencie przejazdu pociągu był martwy, czy jeszcze żył.
- Sekcja zgonu wskazuje na to, że przyczyną śmierci było najechanie przez pociąg. W chwili przejechania mężczyzna żył - mówi prok. Tomasz Rygiel z Prokuratury Rejonowej w Mikołowie. - Na tę chwilę nie możemy wykluczyć udziału osób trzecich. Wszystkie wersje, możliwości, zdarzenia są weryfikowane - dodaje.
Dramatyczne odkrycie w Mikołowie. Znaleziono rozczłonkowane zwłoki na torach
Do zdarzenia doszło 12 sierpnia w godzinach wieczornych na odcinku między Łaziskami Górnymi a Mikołowem w okolicy ulicy Studziennej. Funkcjonariusze policji znaleźli rozczłonkowane i najechane ciało na torowisku. Wyniki sekcji zwłok miały dać odpowiedź na pytanie czy mężczyzna żył w momencie przejeżdżania pociągu.
- W przeciągu kilku tygodni powinniśmy mieć opinię pisemną sekcji zwłok, a także zlecone badania toksykologiczne również badania profilu DNA osoby zmarłej - wyjaśnia prok. Tomasz Rygiel.
Nie ustalono tożsamości mężczyzny.
Mikołów przeżył już podobny dramat... Tory miały zatrzeć makabryczną zbrodnię
Ciało 24-letniego Dariusza Fojcika znaleziono w sobotę, 18 listopada 2017 roku, nad ranem na torach kolejowych przy dworcu PKP w Mikołowie. Wstępnie zakładano, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, a młody chłopak został potrącony przez pociąg relacji Katowice-Racibórz, który przez mikołowską stację przejeżdżał o godz. 5.09. Prawda okazała się jednak zupełnie inna.
Policjanci w czasie śledztwa zabezpieczyli kilkanaście nagrań miejskiego monitoringu, co pomogło odtworzyć im krok po kroku ostatnie godziny życia młodego mieszkańca Orzesza. Zebrane materiały nie dawały żadnych złudzeń.
24-latek wracał z imprezy do domu. Jego ciało znaleziono na torach
Bartosz J. i Daniel R. spotkali Dariusza Fojcika w okolicach dworca. 24-latek wracał z imprezy. Był sam. Oskarżeni podeszli do niego i zapytali czy da im pieniądze albo kupi butelkę wódki. 24-latek zdecydował, że kupi im alkohol. Jeden z mężczyzn chciał jednak drugą butelkę. Wtedy Dariusz odmówił. Bartosz J. zaatakował go, gdy był do niego odwrócony tyłem. Dusił go aż do chwili, gdy 24-latek stracił przytomność. Z wyjaśnień Daniela R. wynika, że J. trenował wcześniej sporty walki. Obaj przenieśli 24-latka na tory.
- Bartek chwycił go za ręce, a ja za nogi. Później obrócił jego ciało na brzuch i ciągnął go za ręce na tory. Ułożył jego szyję na szynie - wyjaśniał wcześniej Daniel R.
- Zawsze był uśmiechnięty. Kończył studia, miał zostać inżynierem - mówiła kobieta. - Nie wierzyłam w samobójstwo, które sugerowała policja. Drążyłam temat, szukałam świadków - mówiła siostra zamordowanego 24-latka.
Wyrok poznaliśmy w czwartek, 13 czerwca 2019 roku w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Bartosz J. został skazany za zabójstwo i zastraszanie świadka na 25 lat więzienia, a jego kolega Daniel R. na 4 lata za zacieranie śladów przestępstwa.
- W ocenie sądu Bartosz J. swoim zachowaniem wyczerpał znamiona zbrodni zabójstwa. Oskarżony od momentu, gdy zaatakował pokrzywdzonego, działał z zamiarem pozbawienia go życia - argumentowała wtedy sędzia Beata Niedziela - Bujak, przewodnicząca składu orzekającego.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd zwracał również uwagę m.in. na to, że spożywanie alkoholu przez oskarżonych nie było okolicznością łagodzącą, a obciążającą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?