W Mikołowie, podobnie jak w całej Polsce obowiązuje uchwała, w myśl której właściciele czworonogów są odpowiedzialni za posprzątanie po swoich pupilach. - I co z tego skoro nikt tego nie respektuje, a straż miejska nie interweniuje - z rozżaleniem mówi Łukasz Śmiełowski.
- Meszkam w centrum Mikołowa. Boiska, place zabaw, skwerki, we wszystkich tych miejscach można natknąć się na psie odchody. Komendant straży miejskiej w Mikołowie, Janusz Grzymała taki stan rzeczy tłumaczy małą liczbą strażników i trudnościami w złapaniu psiarzy na gorącym uczynku. - Ciężko jest kogoś złapać na takim procederze. Mamy obowiązek chodzenia w mundurze, więc jesteśmy widoczni z daleka - tłumaczy komendant.
Nie przypomina sobie, by w ostatnim czasie strażnicy ukarali kogoś za nie sprzątanie po zwierzętach. Grozi za ten czyn 50 zł mandatu. Komendant twierdzi jednak, że w tym roku nieczystości nie są tak uciążliwe, jak bywało wcześniej. - Problem leży gdzie indziej. Ludzie kupują zwierzęta, a potem nie poczuwają się do odpowiedzialności za nie. Właściciel powinien bardziej się przyłożyć, a w naszym kraju ludzie nie mają poczucia obowiązku - uważa Grzymała.
W tym celu straż miejska prowadzi działania profilaktyczne. W szkołach podstawowych odbywają się zajęcia z dziećmi, w czasie których uświadamia się najmłodszych, że zwierzę to nie zabawka. Oprócz przyjemności, są także obowiązki. Podobnie, jak w Mikołowie, także w Orzeszu i Łaziskach są podjęte specjalne uchwały, mówiące o konieczności posprzątania pozostałości po swoim czworonogu.
Nie ma jednak specjalnych koszy, tak jak choćby w Gliwicach, gdzie te odchody można wyrzucać. - Są kosze uliczne, ale specjalnych pojemników nie posiadamy - potwierdza Wacław Puźniak z Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta w Łaziskach Górnych. W Orzeszu jest podobnie.
- Takie rzeczy ludzie muszą wyrzucać do swoich własnych koszy na śmieci. Każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek posiadania przynajmniej jednego kosza - wyjaśnia Maria Czembor, pracownik referatu ochrony środowiska w orzeskim urzędzie. Spotkani w Parku Planty mikołowianie widzą duży problem w nieczystościach pozostawionych przez psy.
- Muszę wózkiem robić istny slalom między tymi nieczystościami. Gdy dziecko podrośnie, to na pewno nie pozwolę, żeby biegało po trawie w parku, bo wiem ile zarazków tam na niego czeka - tłumaczy Dorota Szwerthalter. - Ludzie nawet nie wyprowadzają na pobocze swoich zwierząt. Na środku dróżki załatwi się pies, a potem opiekun nawet nie posprząta. Ludzie nie dorośli jeszcze, by być właścicielami czworonogów. Ten kto za nic ma przepisy powinien zostać ukarany - twierdzi Eugeniusz Kochan
Wszyscy pytani zwracają uwagę na brak pojemników, gdzie można by wyrzucić psie odchody. - Mój pies nie załatwia sie w parku. Mam do tego przygotowane inne miejsce na uboczu. Nie sprzątam po nim, bo nie mam gdzie tego wyrzucić. Płacimy podatki i miasto powinno zadbać o specjalne kosze - mówi Barbara Cichy spacerująca ze swoim labradorem.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?