Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy alarmują. Psie kupy to w Mikołowie duży problem

Damian Baran
Monika Góralczyk na spacerze z Tofikiem
Monika Góralczyk na spacerze z Tofikiem Damian Baran
Właściciele zwierząt muszą posprzątać odchody zostawione przez swoje czworonogi w miejscach publicznych - tak mówią przepisy. Mało kto jednak bierze je sobie do serca.

W Mikołowie, podobnie jak w całej Polsce obowiązuje uchwała, w myśl której właściciele czworonogów są odpowiedzialni za posprzątanie po swoich pupilach. - I co z tego skoro nikt tego nie respektuje, a straż miejska nie interweniuje - z rozżaleniem mówi Łukasz Śmiełowski.

- Meszkam w centrum Mikołowa. Boiska, place zabaw, skwerki, we wszystkich tych miejscach można natknąć się na psie odchody.
Komendant straży miejskiej w Mikołowie, Janusz Grzymała taki stan rzeczy tłumaczy małą liczbą strażników i trudnościami w złapaniu psiarzy na gorącym uczynku.
 - Ciężko jest kogoś złapać na takim procederze. Mamy obowiązek chodzenia w mundurze, więc jesteśmy widoczni z daleka - tłumaczy komendant.

Nie przypomina sobie, by w ostatnim czasie strażnicy ukarali kogoś za nie sprzątanie po zwierzętach. Grozi za ten czyn 50 zł mandatu. 
Komendant twierdzi jednak, że w tym roku nieczystości nie są tak uciążliwe, jak bywało wcześniej. - Problem leży gdzie indziej. Ludzie kupują zwierzęta, a potem nie poczuwają się do odpowiedzialności za nie. Właściciel powinien bardziej się przyłożyć, a w naszym kraju ludzie nie mają poczucia obowiązku - uważa Grzymała.

W tym celu straż miejska prowadzi działania profilaktyczne. W szkołach podstawowych odbywają się zajęcia z dziećmi, w czasie których uświadamia się najmłodszych, że zwierzę to nie zabawka. Oprócz przyjemności, są także obowiązki. 
Podobnie, jak w Mikołowie, także w Orzeszu i Łaziskach są podjęte specjalne uchwały, mówiące o konieczności posprzątania pozostałości po swoim czworonogu.

Nie ma jednak specjalnych koszy, tak jak choćby w Gliwicach, gdzie te odchody można wyrzucać. 
- Są kosze uliczne, ale specjalnych pojemników nie posiadamy - potwierdza Wacław Puźniak z Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta w Łaziskach Górnych. W Orzeszu jest podobnie.

- Takie rzeczy ludzie muszą wyrzucać do swoich własnych koszy na śmieci. Każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek posiadania przynajmniej jednego kosza - wyjaśnia Maria Czembor, pracownik referatu ochrony środowiska w orzeskim urzędzie. 
Spotkani w Parku Planty mikołowianie widzą duży problem w nieczystościach pozostawionych przez psy.

- Muszę wózkiem robić istny slalom między tymi nieczystościami. Gdy dziecko podrośnie, to na pewno nie pozwolę, żeby biegało po trawie w parku, bo wiem ile zarazków tam na niego czeka - tłumaczy Dorota Szwerthalter. 
- Ludzie nawet nie wyprowadzają na pobocze swoich zwierząt. Na środku dróżki załatwi się pies, a potem opiekun nawet nie posprząta. Ludzie nie dorośli jeszcze, by być właścicielami czworonogów. Ten kto za nic ma przepisy powinien zostać ukarany - twierdzi Eugeniusz Kochan


Wszyscy pytani zwracają uwagę na brak pojemników, gdzie można by wyrzucić psie odchody. - Mój pies nie załatwia sie w parku. Mam do tego przygotowane inne miejsce na uboczu. Nie sprzątam po nim, bo nie mam gdzie tego wyrzucić. Płacimy podatki i miasto powinno zadbać o specjalne kosze - mówi Barbara Cichy spacerująca ze swoim labradorem.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto