Mieszkaniec Kamionki skarży się na fatalny stan mikołowskich dróg

Ponad dwa lata temu Reguła kupił 7-letniego peugeota, przywiezionego prosto z Francji. - W takim przypadku wskazane jest zaświadczenie o stanie samochodu. Diagnosta nie miał żadnych zastrzeżeń, chociaż prosiłem go, aby przyjrzał się tym elementom szczególnie uważnie. Wszystko było idealne - zapewnia pan Reguła.


Do centrum ma daleko, a jeździć tam musi, czy to do sklepu czy też na zabiegi lecznicze.
- Nie jeżdżę po dalekich trasach, ale samochód jest mi do życia niezbędnie potrzebny, gdyż mieszkam na tzw. zadupiu i wszędzie daleko, także do autobusu, a więc poruszam się po lokalnych drogach - tłumaczy.
W styczniu na swojej ulicy wjechał peugeotem w dziurę.

- Omijając jedną dziurę wpakowałem się w następna - opisuje.
Efektem były zniszczone łożyska wahaczy, wybite sworznie na zwrotnicach i połamana sprężyna w lewym, przednim zawieszeniu. Za naprawę Andrzej Reguła musiał zapłacić 600 zł


- To jest połowa mojej emerytury. Władze miasta nie są przyjazne dla starszych ludzi - uważa pan Andrzej.
Postanowił zabrać nas na przejażdżkę po Kamionce, by pokazać te wszystkie dziury. Wcześniej jednak jechaliśmy ulica Podleską, gdzie nowy asfalt został położony pod koniec zeszłego roku. Przy przejściu dla pieszych duża dziura. Niewiele brakowało.


Wjeżdżamy potem na Kamionkę. Najpierw ul. Poprzeczna, a zaraz potem ulica Plebiscytowa. - Wszystkie robione pół roku temu, a dziura na dziurze. Dla mnie to jest wyrzucanie pieniędzy w błoto, tym bardziej, że podatki coraz większe - opowiada Reguła.
Następnie przejeżdżamy ulicą Czereśniową, feralną ulicą, bo właśnie tutaj uszkodził swój samochód pan Andrzej. Ale takich ulic jest tutaj znacznie więcej. Nie pomogło też zasygnalizowanie problemu przez Regułę na sesji rady miasta.

Podsumowując. Stan większości dróg na Kamionce na pewno woła o pomstę do nieba, ale czy
 Kamionka jest odosobnionym przypadkiem takich problemów? Na pewno nie. Piszcie, jak wygląda to u was.