- Określiliśmy to jako jeden czyn. Chodzi o precyzję. To zdarzenie było ciągłością różnych zdarzeń - wyjaśnia Krzysztof Zacharyasz, prokurator rejonowy z Mikołowa.
Miejscowa prokuratura ma za zadanie rozwiązać część sprawy. Kwestią strzałów oddanych przez policjantów w kierunku samochodu zajmie się Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
- Mikołowska prokuratura prowadzi postępowanie w zakresie zdarzenia drogowego. Trwa postępowanie przygotowawcze. Po podjęciu decyzji o tymczasowym aresztowaniu akta sprawy wróciły do nas z Sądu Rejonowego. Przed nami wykonanie rekonstrukcji tego zdarzenia. Będzie ono przeprowadzone przez biegłego z zakresu ruchu drogowego - informuje. Sprawa nie zostanie zakończona szybko. Zdaniem prokuratora możliwy termin to 3 miesiące - wyjaśnia Zacharyasz.
Przypomnijmy: pościg rozpoczął się w sobotę w nocy w Tychach, kiedy policjanci chcieli zatrzymać do kontroli jadący bez zapalonych świateł samochód. Auto wyjeżdżało z parkingu. Kierowca usiłował potrącić funkcjonariuszy, po czym zaczął uciekać.
Jak relacjonowała policja, kierowca jechał szaleńczo, z ogromną prędkością, chwilami wjeżdżał na chodnik, próbował zepchnąć radiowozy z drogi, staranował blokadę. Bilans to 5 uszkodzonych radiowozów i kilka samochodów prywatnych. Zginęła też jedna osoba. Policjanci przed oddaniem strzałów, wielokrotnie wzywali do zatrzymania pędzącego z zawrotną prędkością pojazdu.
31-latek pędził ulicą Jaracza w Tychach, następnie al. Piłsudskiego na Beskidzką w kierunku Mikołowa, aż do DK 44. Policjantom udało się go zatrzymać na ul. Pszczyńskiej w Mikołowie - dopiero tam pościg się zakończył. Po drodze funkcjonariusze kilkakrotnie strzelali do pędzącego samochodu. Jeden z pocisków śmiertelnie ranił 26-letniego kolegę uciekiniera, który siedział w fotelu pasażera. Samochód udało się zatrzymać dopiero, gdy dwa radiowozy wzięły go w "kleszcze". Wówczas policjanci obezwładnili bandytę. Udzielili też pierwszej pomocy rannemu mężczyźnie i wezwali karetkę.
Kierowca wytłumaczył już policji motywy swojego postępowania, częściowo przyznając się do zarzucanych mu czynów.
- Wyjaśniał, że nie miał ubezpieczenia OC i aktualnego przeglądu samochodu, a poza tym wypił piwo - mówi Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Obaj jadący oplem mężczyźni byli znani policji i notowani m.in. za napady rabunkowe. Kierowca był poszukiwany przez sąd do odbycia kary 3 lat więzienia za kradzież.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?