Mikołowianie nie zgadzają się na budowę wieży telefonii komórkowej

Jeden z największych operatorów w Polsce chce ją postawić obok innej wieży już istniejącej oraz kominów elektrociepłowni - w bliskim sąsiedztwie domów i bloków. W poniedziałek przy placu w pobliżu Magazynu Materiałów Budowlanych GS Podlesie kilkudziesięciu mieszkańców rozmawiało z burmistrzem Mikołowa Markiem Balcerem (relację przeprowadziło Polskie Radio Katowice).

Na spotkaniu nie pojawili się przedstawiciele sieci komórkowej, nie było też władz powiatu (mimo że dostały zaproszenie). Właśnie powiat wydał pozwolenie na budowę wieży, na terenie należącym do spółdzielni Podlesie (spółdzielnia podpisała umowę z operatorem na 10 lat). Pod protestem przeciwko tej inwestycji podpisało się 80 osób. Mieszkańcy tłumaczą, że promieniowanie elektromagnetyczne, emitowane przez anteny telefonii komórkowej, szkodzi.

Obawiają się o swoje zdrowie, bo już jest przy ich domach i mieszkaniach jedna wieża, na której nadajniki ma aż trzech operatorów. Wskazują także na inny problem: - Jesteśmy rozżaleni decyzją starostwa - mówiła jedna z protestujących mieszkanek. - Jest to teren inwestycyjny. Gdy powstanie kolejny maszt, nikt nie będzie chciał kupować w tym miejscu działek - zauważa.

Burmistrz o planie budowy kolejnej wieży dowiedział się dopiero na wczorajszym spotkaniu. Podkreślił, że jest po stronie mieszkańców. - W kilku miejscach Mikołowa udało nam się już wcześniej nie dopuścić do powstania podobnych inwestycji - mówił. - Tutaj jednak decyzja nie zależy od miasta. Obecni na spotkaniu mieli również pretensje do prezes spółdzielni, na to iż dała teren pod budowę.

Ripostowała, że sama mieszka w pobliżu takich masztów. Mieszkańcy nie zamierzają się poddawać. Chcą się od decyzji odwołać i są przekonani, że sprawa nie jest przesądzona. Burmistrz zapewnił, że pomoże. Skomentuj tę sprawę na