Hania, Jaś i Bartek i cała rodzina będą dziś świętowali. Przypominamy o sympatycznych maluchach z Mikołowa, bo pisaliśmy o nich, gdy przyszły na świat. Dzieci urodziły się w Rudzie Śląskiej, w siódmym miesiącu ciąży. I zostały przewiezione do szpitali w Chorzowie (Hania i Jaś) oraz do Zabrza (Bartek). Dopiero w maju, kiedy Bartek opuścił szpital, mogli zamieszkać razem. Oprócz trojaczków Katarzyna i Szymon Wielochowie mają również 5-letniego syna Kubę. W blokowym M3 jest więc bardzo tłoczno i głośno. Gdy rozmawiamy, Kuba biega za piłką, a jego młodsza siostra urządza sobie spacer na czworaka po pokoju. Pozostałych dwóch małych domowników tata trzyma na rękach. Rodzice przyznają, że cały czas się uczą nowej sytuacji.
- Doświadczamy od wielu osób pomocy. To jest dla nas bardzo ważne. Pomocy w sensie obecności i opieki nad dziećmi. Bo tego czasu potrzeba, aby wyjść z dziećmi na spacer, albo do lekarza - tłumaczy mama trojaczków, która od tygodnia znowu pracuje. Do pomocy zaangażowane są babcie, ale udzielają się również osoby spoza rodziny. - Z dobrego serca pomaga nam pani Basia, którą kiedyś poznaliśmy na wakacjach. Gdy dowiedziała się, że urodziły nam się trojaczki, przyjeżdża trzy razy w tygodniu aż z Tychów. Bardzo dużo zawdzięczamy również naszej sąsiadce, pani Małgosi, która jest u nas codziennie. Przychodzi pomóc w karmieniu czy kąpieli - opowiada mama trojaczków. Po przyjściu na świat trojaczków rodzina Wielochów oprócz becikowego dostała również po 1000 zł na każdego malucha od gminy.
- Przez ten rok doświadczyliśmy nieraz ludzkiej życzliwości. Nie ma jednak dopracowanego systemu, który by pomagał takim rodzinom, jak nasza. My jakoś sobie radzimy, ale w innych przypadkach już tak może nie być - mówi Katarzyna Wieloch. Rodzice najbardziej cieszą się, że dzieci się ładnie rozwijają. W chwili narodzin ważyły po jednym kilogramie. - Teraz chłopcy mają po 8 kg, Hania trochę mniej - mówi pani Katarzyna. Raz w tygodniu Wielochowie jeżdżą z maluchami na zajęcia do Ośrodka Rehabilitacyjno-Leczniczego w Mikołowie. Jak mówią, najszybciej rehabilitacja przebiega u Hani, ale chłopcy są też w coraz lepszej formie. Rodzice myślą teraz o większym mieszkaniu. Ich dwa pokoje z kuchnią w bloku są dla sześcioosobowej rodziny stanowczo za małe.
- Chcemy zacząć budowę domu, ale nie jest to łatwe, bo pieniądze przeznaczone na budowę idą też na bieżące wydatki związane z dziećmi - mówi pani Katarzyna . Nie wiadomo jeszcze co dzieci dostaną na urodziny. Rodzice zagonieni w pracy i zajmujący się swoimi pociechami, nie mieli jeszcze czasu o tym myśleć. - Może dziadkowie wyjdą z jakimś ciekawym pomysłem - śmieje się pan Szymon. Roczek Jasia, Hani i Bartka zostanie odprawiony w maju. Tak postanowiono, ponieważ wtedy dokładnie minie rok odkąd dzieci znalazły się w domu wszystkie razem. - Poza tym w maju będzie cieplej - uśmiecha się ich mama. W Polsce w ostatnich latach rodzi się coraz więcej wieloraczków, choć i tak trzeba mieć duże szczęście, żeby się przytrafiły. Trojaczki rodzą się bowiem raz na 7 tys. urodzeń.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?