- Powstają po silnych opadach deszczu - tłumaczy Józef Szawara, szef Leśnictwa Mokre. - W tym rejonie gleba jest przepuszczalna, następują wymycia piaszczystego podłoża i otwierają się w ziemi szczeliny. Nie tworzą się nagle. Na początku ziemia opiera się na korzeniach drzew jak na rusztowaniu. Ale potem stopniowo zapada się bardziej w głąb. Niektóre z tych dziur są naprawdę głębokie, trudno nawet orzec, jak bardzo.
Główna przyczyna powstawania tych szczelin to przede wszystkim szkody górnicze. Las jest bowiem dość mocno podryty przez wyrobiska KWK Bolesław Śmiały. Szkody występują na praktycznie całym terenie Leśnictwa Mokre, ale w większości przypadków uwidaczniają się lekkimi zapadnięciami i obniżeniem terenu. Niczym, co stanowiło by zagrożenie dla życia lub zdrowia - zapewniają mokierscy leśnicy.
Te naprawdę niebezpieczne, które ich zaalarmowały, występują na około pięciu hektarach lasu rozpościerającego się po prawej stronie ulicy św. Wawrzyńca w Orzeszu (jadąc w kierunku Łazisk Górnych). To oddziały 50 i 51 Leśnictwa Mokre. Pierwsze ostrzeżenia o szkodach i czasowy zakaz wstępu do lasu pojawiają się przy drodze Na Krzywy Dąb, ostatnie stoją przy ulicy Salamander.
- Po raz pierwszy się zdarzyło, że musieliśmy wprowadzić zakaz wstępu do lasu ze względu na szkody górnicze - zaznacza nadleśniczy Piotr Tetla z Kobióra. - Te szczeliny są specyficzne, nie zawsze odkryte, łatwo w nie wpaść, nawet jeśli się patrzy pod nogi. W takim natężeniu jeszcze u nas nie występowały.
A historia sięga dość daleko. Pierwsze zapadliska na terenie oddziałów "pięćdziesiątych" nadleśnictwo zgłosiło kopalni w sierpniu 1997 r. Powstały one na skutek reaktywacji starych zrobów (eksploatacja w tym rejonie przeprowadzana była jeszcze w latach 30. XIX wieku, a także krótko w latach 60. i 70. ubiegłego wieku). Zapadliska zostały przez kopalnię zasypane piaskiem i częściowo zamulone wodą. Do 1999 roku zostały całkowicie zlikwidowane.
Następne szkody nadleśnictwo zgłosiło w 2006 r. Powstałe wówczas dziury kopalnia zasypała piaskiem, a zdeformowane drogi leśne przepłukano wodą i przesypano kamieniem. Roboty wykonywano sukcesywnie od kwietnia do grudnia 2006 roku. Jednak już w marcu następnego leśnicy informowali o kolejnych. Niektóre były nowe, inne odnowiły się w miejscach, które były załatane wcześniej. Wszystkie zasypano piaskiem. Spokój był do lipca tego roku.
- Deformacje powstały po intensywnych opadach deszczu w tym, ale także w 1997 roku - mówi Wojciech Surma, kierownik działu technicznego KWK Bolesław Śmiały. - Spowodowały one wmywanie rozluźnionego przez roboty górnicze gruntu do pustek i powstawanie zapadlisk. Zostały one wygrodzone taśmą ostrzegawczą i oznakowane.
Zapadła decyzja, że zapadliska i szczeliny zostaną podsadzone tym razem emulgatem wodno-popiołowym do wysokości ukorzenienia, a powyżej - zasypane piaskiem. Ma to szczelnie wypełnić pustki i nie dopuścić do ponownych reaktywacji zrobów. Całość kosztów, ok. 100.000 zł, pokryje kopalnia.
Zakaz wstępu do lasu obowiązuje do końca tego roku. Specjalistyczna firma, która ma się jednak zająć łataniem zapadlisk dostała od łaziskiej kopalni czas do końca października.
Jak się dowiedzieliśmy w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach tego typu szkody są w dzisiejszych czasach rzadkością.
- W przeszłości był to poważny problem, teraz nie odnotowujemy aż tak wielu przypadków. Częstsze są przełomy i obniżenia terenu, nie regularne zapadliska - podsumowuje Mirosław Nowak, naczelnik Wydziału Ochrony RDLP.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?