MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zwolnienia z Yazaki w Mikołowie. Ok. 230 osób straci pracę. Związkowcy negocjują. Są rozżaleni

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Yazaki w Mikołowie zwolni niemal całą załogę
Yazaki w Mikołowie zwolni niemal całą załogę Tomasz Kawka / Polska Press
Pracę w Mikołowie straci ponad 200 osób. Zakładowa Solidarność negocjuje z szefostwem warunki rozwiązania umów. Jakie ma postulaty? Być może sprawa otrze się o prokuraturę. - Przez cztery lata (od poprzednich zwolnień – przyp. red.) ta załoga dawała z siebie wszystko - mówi przewodnicząca związku zawodowego Katarzyna Grabowska.

Spis treści

Ponad 200 osób straci pracę w Mikołowie

W Mikołowie z ok. 267 zatrudnionych pracowników Yazaki zwolnionych zostanie ok. 230 pracowników. Są to głównie kobiety. W zakładzie produkuje się (a właściwie: produkowano) wiązki samochodowe. 7 czerwca odbyła się kolejna runda rozmów z zakładową Solidarnością, co do zwolnień. Strony nie doszły do porozumienia. Teraz analizują sytuację i rozważają kroki – na ten moment nie ma podanej daty ew. kolejnej rundy rozmów.

— Pracodawca Yazaki Automotive Product Poland oraz Międzyzakładowa Organizacja Związkowa Solidarność odbyły dziś kolejne, trzecie już, spotkanie mediacyjne w procesie zwolnień grupowych. Strony zbliżyły się w zakresie swoich stanowisk, w obszarze ponadustawowych rekompensat dla zwalnianych pracowników, jednak ostatecznie, niestety, nie doszły do porozumienia. W najbliższych dniach strony zdecydują co do dalszego toku postępowania – informuje Maria Buszman odpowiedzialna za komunikację Yazaki Poland.

Według relacji strony związkowej pracodawca chciał dziś podpisać protokół rozbieżności na co nie zgodzili się związkowcy. Widzą jeszcze pole do negocjacji. Według ich informacji Yazaki zwiększył jedynie kwotę dodatkowych środków, które chciał wypłacić pracownikom (z 6500 zł do 10000 zł) ponad oferowane przez niego dodatkowe pensje (3 za okres wypowiedzenia, 3 według prawa za wypowiedzenie umowy pracownikowi z długim stażem i 1 dodatkową) i nagrody jubileuszowe (objąć by miały ok. 30 osób). Przewodnicząca zakładowej Solidarności wskazuje, że w jej opinii sam proces zwolnień grupowy został rozpoczęty niezgodnie z prawem.

— Pracodawca tak naprawdę ruchy, które zrobił odnośnie zwolnień grupowych, powinien rozpocząć dopiero po zakończeniu konsultacji na poziomie europejskim. Widzimy, że pracodawca po otrzymaniu tego naszego stanowiska nadal podtrzymuje organizację 12 czerwca targów pracy. Są to działania, które podejmuje w ramach zwolnień grupowych i nie wycofuje się z tego. Dlatego będziemy prawdopodobnie występować z wnioskiem do prokuratury, ponieważ zostało złamane prawo – mówi Katarzyna Grabowska.

Czy w Mikołowie będzie pikieta Solidarności?

Zakładowy związek zawodowy „Solidarność” zapowiada, że jeśli porozumienia nie dojdą do skutku pracownicy odbędą się m.in. pikiety. Przewodnicząca związku Katarzyna Grabowska przekazała nam, że o planowanych zwolnieniach dowiedziała się w poniedziałek 20 maja dzięki uczestnictwu w Europejskiej Radzie Zakładowej firmy (ERZ Y - EMEA). We wtorek informację przekazało jej polskie kierownictwo.

Od czterech lat wysyłaliśmy maile i dopytywaliśmy pracodawcy, co będzie z nami, gdy się skończy obecny projekt. Każdy z nas wiedział, że w czerwcu jest koniec – tym bardziej, że (jak to z końcem projektu) zamówienia były coraz mniejsze. Dostawaliśmy odpowiedzi, że nie ma jeszcze podjętej decyzji – twierdzi Katarzyna Grabowska przewodnicząca zakładowej „Solidarności”.

Dodaje, że niejednokrotnie na spotkaniach ERZ słyszała, że wszystkie zakłady mają przyszłość. Rozgoryczenie pracowników jest bardzo duże. Od ok. 3 miesięcy czekali na tzw. postojowym. Do stycznia trwał program dobrowolnych odejść, od lutego takich zwolnień praktycznie nie było, co budziło nadzieję pracowników na utrzymanie zakładu.

Jakie są postulaty związkowców?

Zgodnie z prawem pracodawca ma obowiązek zachowania okresu wypowiedzenia (może też nie wskazywać konieczności pracy w tym czasie) oraz wypłaty dodatkowych pensji: pracującym do 2 lat – jednej, od 2 do 8 lat – dwóch i powyżej 8 lat – trzech. W przypadku braku pracy – musi być i tak wypłacona kwota za okres 3 miesięcy. Przy zwolnieniach grupowych zazwyczaj jednak warunki odejścia są negocjowane. Nierzadko w historii firm pracownicy zgadzali się np. na obniżki pensji w ramach ratowania zakładu.

Yazaki proponowało na początku rozmów swoim pracownikom w sumie 7 pensji , 6500 złotych, rekompensatę nagród jubileuszowych oraz wypłatę ekwiwalentu urlopowego. Firma planuje także zorganizować targi pracy, które mają pomóc pracownikom znalezienie nowego miejsca zarobkowania. Obecni będą na nich pracodawcy, ZUS oraz Powiatowe Urzędy Pracy.
Do stołu negocjacyjnego 7 czerwca związek przyszedł z jasno określonymi postulatami. Przewodnicząca Solidarności wskazuje na szereg powodów, dlaczego domagają się wysokiej stawki. W 2020 roku doszło do zwolnienia grupowego dotyczącego połowy ludzi w zakładzie Yazaki. Są nim m.in. zrezygnowanie z projektu dot. produkcji wiązek do Fiata 500 konkurencji, które dalej są produkowane w Polsce w Ełku.

— Niestety przez 4 lata pracodawca nie zrobił nic w kierunku, aby zadbać o miejsca pracy. Uważamy, że jeżeli w 2020 roku (gdy rynek pracy był inny) udało się wynegocjować maks. 15-krotność pensji dla pracowników z min. 8-letnim stażem pracy, to uważamy, że pracownik powinien otrzymać minimum 21-pensji (razem z kodeksowymi odprawami) oraz premię świąteczną i nagrodę jubileuszową, jeśli miałby ją uzyskać w ciągu najbliższego roku – mówiła tuż przed rozmowami z szefostwem Yazaki Poland Katarzyna Grabowska.

Pracownicy wskazują, że obecnie mało kto ma staż pracy poniżej 8 lat. Ponadto obawiają się braku pracy (rynek tnie zatrudnienie, fala zwolnień) lub braku umów o pracę w sektorze. Argumentem mają być również rosnące koszty utrzymania. Katarzyna Grabowska wskazuje również, że proponowane przez pracodawcę dodatkowe 6,5 tys. zł. To tak naprawdę pieniądze, które by płacił ZUSowi za składki w okresie wypowiedzenia.

— Przez te cztery lata (od poprzednich zwolnień – przyp. red.) ta załoga dawała z siebie wszystko. Wyrzekła się podwyżek. Gdy w 2020 roku zwalniana była załoga, wyrzekliśmy się premii targetowej. Zrezygnowaliśmy z premii za czas postoju, dodatku stażowego, na pewien czas z przeszeregowań – mówi przewodnicząca związku.

Dodaje przy tym, że załoga jest w tym samym punkcie, w jakim by była, gdyby nie zgodziła się na dodatkowe oszczędności. Fakt oszczędności i wyrzeczeń załogi (bez wyszczególnienia na ich rodzaje) potwierdza zakład.

Oprócz kwestii związanych ze zwolnieniami przedmiotem rozmów jest także kwestia pozwu zbiorowego wszczętego w maju 2023 roku. W postulatach związkowców była kwestia podwyżek o 900 złotych oraz wysokości odpraw na poziomie tych z 2020 w przypadku, gdyby zakład zwalniał pracowników do końca 2024 roku. W ramach mediacji 7 czerwca związek zaproponował, aby podwyżka wynosiła 400 złotych. Nadal chce jednak wypłaty 21 pensji.

Yazaki: „Pokładano ogromne nadzieje w zyskaniu masowego zlecenia”

— Pomimo bardzo dużych starań dyrekcji zakładu, a także właściciela, nie zostało pozyskane żadne, nowe zlecenie do Polski. Stało się tak, mimo że pokładano ogromne nadzieje w zyskaniu masowego zlecania pozwalającego utrzymać funkcjonowanie zakładu – mówi Maria Buszman odpowiedzialna za komunikację w Yazaki Poland.

Przygotowywano oferty dla klientów, jednak do zakontraktowania nie doszło. Jako jeden z argumentów dotyczących starań o rozwój i utrzymanie zakładu Yazaki Maria Buszman wskazuje inwestycję w linię zautomatyzowaną, gdzie wśród czynników zewnętrznych, które miały wpływ na porażkę w tej kwestii wymienia m.in. niestabilność geopolityczną i brak konkurencyjności cen zakładów w Polsce. Na te ostatnie wpłynęła inflacja, wzrost cen energii, podwyższenie płacy minimalnej.

Praca przeniesie się do Afryki?

Maria Buszman odnosząc się do informacji medialnych wskazuje, że zakład na razie nie ma czego przenosić do Afryki, ponieważ nie ma zleceń. Czy jednak, gdy się takowe pojawią, produkcja wróci do Polski? Na ten moment wiadomo o planach Yazaki, co do ewentualnych, nowych projektów.

— Nowe zlecenia właściciel zamierza lokować w bardziej rentownych miejscach. Dla właściciela bardziej rentowne są np. zakłady w Północnej Afryce – mówi Maria Buszman.

Tzw. produkcja „after market” – (pojedyncze elementy np. do samochodów na gwarancji) została przeniesiona w całości do Bułgarii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto